Quantcast
Channel: Joanka-z - blog o szyciu
Viewing all 190 articles
Browse latest View live

Plecak? OK!

$
0
0

Już dawno temu porzuciłam noszenie balerinek, obcisłych sukienek i makijażu. 

Dawno temu zamieniłam też noszenie torby na plecak. I choć z plecakiem poruszam się właściwie codziennie to przyznam szczerze, że na plecaki-worki patrzyłam dość sceptycznie. I choć wiele osób namawiało mnie do szycia to broniłam ile mogłam. W końcu olśniło mnie, coś pękło i postanowiłam spróbować. Przecież z połączenia kwiecistej tkaniny i mocnej, solidnej bawełny nie może wyjść jakiś bubel! Ostatecznie za namową koleżanki uszyłam 4 plecaki - worki i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektu i doceniłam wartość worka, który można szybko zaciągnąć i zarzucić na plecy!

 

A Ty używasz worków-plecaków? Co myślisz o tych w moim wydaniu?
Joanka

Co się dzieje? Podsumujmy!

$
0
0
Dziś na deser po całym, zalatanym tygodniu post informacyjny. Dzieje się bardzo dużo ciekawych rzeczy, oj dużo! Kolejny post w przygotowaniu, będzie dość słodko-gorzki.

#1
W tym miesiącu mam przyjemność być gościem miesiąca na blogu Pomorze Craftuje! W ramach cyklu PKP (Pomorskie Kobiety Przedsiębiorcze) przeprowadzono ze mną wywiad. Zapraszam gorąco do lektury, gdzie podzieliłam się informacjami odnośnie mojego szyciowego i pozaszyciowego trybu: KLIK
Bycie gościem miesiąca pozwala też na dyktowanie warunków! Dlatego też...

#2
Ruszył konkurs, w którym mogłam wyznaczyć temat przewodni! Nie mogło być inaczej: konkurs rozgrywa się pod hasłem: "polne kwiaty". Do wygrania polna nerka mojego autorstwa! Więcej szczegółów znajduje się tutaj: KLIK. Rękodzielnicy! Biegnijcie na łąki szukać inspiracji! Wyzywam Was!


#3
Jutro, w sobotę w godz. 11:00-18:00 można spotkać mnie na zjeździe Szamochodów w Gdańsku, organizowanym przez Protokulturę na terenie stoczni. Link do wydarzenia: KLIK.

#4
Najważniejsze!
Po raz pierwszy mogę zaprosić Was na warsztaty, które będę miała przyjemność poprowadzić! Przy mojej pomocy uszyjesz odblaskowego liska, bezpiecznego Towarzysza wszelkich podróży! 


Informacje techniczne:
15.05, Sztuka Wyboru w Gdańsku, salka na I piętrze
godz. 14:30-16:00.
koszt. 40 zł (1 os / + 1 dziecko, kolejna pociecha +20 zł)
1,5 godz. miłej zabawy dla dużych i małych! W  tym czasie możesz zrobić tyle lisów, ile dasz radę! Możesz zasiedlić nimi cały dom i las! ;) Wszystkie materiały będą dostępne. 
ZAPISY: info@joanka-z.pl

Warsztat będzie towarzyszył imprezie urodzinowej MAMYWENE. Ten fantastyczny, trójmiejski kolektyw obchodzi swoje 2. urodziny! Z tej okazji Dziewczyny przygotowały dla Was szereg atrakcji! Lisie warsztaty będą tylko jedną z nich!

Koniec ogłoszeń parafialnych. Poczytajcie lekturę, a potem wpadnijcie koniecznie na wydarzenia i kolejny post! Dopracowuję go, będzie dla mnie ważny.

Do zobaczenia i miłego weekendu!
Zakręcona jak słoik Joanka

Jestem blogowym dinozaurem

$
0
0
i próbuję się z tym pogodzić.



Miesiąc temu przegapiłam 5 urodziny bloga. Czas leci jak szalony, ale staram się nie mierzyć pulsu cykaniem zegara, bo od razu rozpędzam się mocniej i często nie w tym kierunku, w którym trzeba. Bloguję już 5 lat i naszła mnie z tego tytułu cała chmura refleksji. Blogowanie stało się już ważną częścią życia (wszak zaraz będę miała 28 lat!) i przylgnęło do tego stopnia, że przepraszałam Was nie raz nie dwa, jak znikałam na dłużej. Zbierałam się by napisać ten post długo. Gromadziłam myśli w sobie: napiszę post w którym wyleję żal... albo nie - napiszę post motywacyjny! Dwa dni temu był dzień królewny i miałam ochotę bezkarnie marudzić na wszystko, ale w porę się opamiętałam i wykorzystam dzisiejszy dzień, w którym mogę klarownie spisać co mam w głowie.

Blogowanie bardzo zmieniło się na przestrzeni ostatnich 5 lat. Oto kilka wniosków.

Mam wrażenie, że kiedyś blogowało się dla pasji, teraz bloguje się, bo na pasji można zarobić. Moim zdaniem, ku zasmuceniu, bardzo spadła ilość szczerych blogów.  Około 2 miesiące temu przejrzałam po latach całą listę obserwowanych blogów, które podczepiłam 4-5 lat temu. 2/3 musiałam niestety usunąć, bo skamieniały, a autorzy przepadli (a szkoda). Ku uciesze spora ilość bloggerów przekuło pasję w zawód i poszło inną, dalszą drogą (tu szczególnie się uśmiecham, bo część z nich zaczynała blogować ze mną i wciąż mamy ze sobą kontakt), inna część robi swoją dobrą robotę dalej. Przegląd tych pozycji przeniósł mnie w przeszłość i przypomniał wiele cenionych wcześniej blogów i wartości, jakich szukałam (na szczęście, mimo upływu czasu, szukam tych samych i teraz).

Jak się bloguje teraz? Usłyszałam kiedyś rozmowę dwóch dziewczynek w autobusie. Jedna nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, jaką pracą zająć się w przyszłości. "Załóż bloga, znajdziesz sponsorów! To jest sposób na życie". Niekiedy mam wrażenie, że sukces bloga łatwiej odnaleźć w tym, że ktoś ma ładne mieszkanie i twarz, mimo, że nie wiadomo co autor ma w głowie (ja niestety nie mam mieszkania, które mogłabym obfotografować, ba! nawet nie mam fotografa, by móc obfotografować siebie - co tu robicie?). Czasem chciwie chłonę obrazki, do momentu aż się zorientuję przerażona jak dawno nie czytałam nic wartościowego (z życiem się cackam jak z czekoladą). Owszem, jest masa blogerów, którzy są w stanie zarobić na życie swoją pracą i zapracowali na to latami, ale halo, to nie jest pomysł na biznes od pierwszych postów! Nie wiem jak to działa, ale jestem dumna z tego, że na blogu nie zarobiłam ani złotówki, nie czuję się frajerem. A może w dzisiejszych czasach powinnam? 

Porównałabym blogowanie  do wchodzenia na górę. Póki idziesz, uczysz się i masz wpadki - to jest ciekawiej, masz więcej obserwatorów, bo każdy krok może przynieść upadek lub dobrą nowinę. Ale jak już wejdziesz na grań to ładny widok zostaje tylko dla Ciebie. I kiedy jesteś na górze sam/a zaczynasz się zastanawiać: było warto wchodzić? No pewnie!

A może to nie blogowanie się zmieniło, tylko ja zatrzymałam się w czasie i zbyt bardzo wierzę w sentymenty i szczerość ludzkiej pracy? Czuję się momentami dinozaurem blogowym, takim blogerem na emeryturze. Nie śledzę trendów i tego, co się akurat sprzedaje, nie zastanawiam się ile mogę z czego wyciągnąć, gdzie postawić hashtaga, wstawić angielskie słowo, bo to bardziej #feszyn albo zrobić coś tak, by osiągnąć sukces jak blogger X. Jestem sobą.

Miałam przestoje, nie było mnie tu czasem wcale, później wracałam z hukiem. Uwielbiam tu wracać i pisać. Tylko... trochę mi Was brakuje. Wiem, że tu jesteście, czasem rzucę okiem nastatystyki i za każdym razem się uśmiechnę. Jesteście moją największą podporą i znakiem, że warto tu być. Tylko nie wiem, czemu rzadziej zostawiacie ślad niż kiedyś?

Żyjemy szybko, żyjemy obrazkowo. Często łapię się na tym, że łatwiej i przyjemniej przerzuca się obrazki na Instagramie niż czyta teksty. Bo nie ma czasu, bo za głośno, bo zmęczenie. Staramy się zamknąć życie w liczbach: 10 sposobów jak być szczęśliwym, 3 kroki do osiągnięcia zen, 5 razy dziennie rób to, 30 dni rób tamto. Też tak macie? Mały Książę spojrzałby na nas "dorosłych" ze zdziwieniem. A mimo to macie chwilę, czytacie ten tekst, zajrzeliście właśnie do mnie. Zbyt często przechodzę chwile zwątpienia (ha, czasem wydaje mi się, że przy definicji overthinking w Wikipedii powinno być moje zdjęcie), nie chcę już marnować na nie czasu. Chciałabym wiedzieć się czego oczekujecie od mojego bloga, zaglądając na niego. Chciałabym przywitać Was tu zawsze ze szczerym przytuleniem. Domyślam się, że za mało piszę o swoim szyciu dla siebie - zgadza się?    

Coraz częściej prześladuje mnie zwątpienie i myśl, aby porzucić blogowanie. Jednak jak szybko ta myśl wpada tak szybko wypada. Wszystkich wątpiących odsyłam do artykułu, który mnie od razu prostuje do pionu: Co zrobić kiedy blogowanie nas przerasta i mamy ochotę naporzucenie go.  

Po raz pierwszy od 5 lat czuję porządny wiatr w plecy. Czerwiec będzie czasem zmian, a długi czas przemyśleń doprowadził mnie do strategii, którą obieram z początkiem miesiąca.  


Pracuję nad kursem oraz rozwijam pomysł na akcję w nawiązaniu do ruchu Uwolnij tkaniny z szafy. Szczegóły wkrótce! Mam nadzieję, że zajawka Was zainteresuje. Zachęcam Was gorąco do śledzenia kolejnych poczynań i  zaznaczania swojej obecności - to dzięki komentarzom chcę działać dwa razy mocniej, dzięki nim wracam też najczęściej do Waszych blogów i jestem zachęcona, by poznać nowe. To chyba normalne i mam nadzieję, że niezmienne nie tylko u mnie, ale wśród i Was, drodzy Blogerzy! 

***

Ostatnio wyrywam coraz więcej siwych włosów. Co ciekawe rosną tylko po lewej stronie mózgownicy. Przypadek? Nie sądzę. 

Z chęcią poznam Waszą opinię.
Joanka

Mama

$
0
0


Często porównuję w myślach moją Mamę do Mamy Muminka: jest niesamowicie miła, spokojna, cierpliwa i bez granic bezinteresowna. Mimo, że nie mieszkamy już razem to ilekroć Ją widzę pokazuje mi, że nie warto narzekać, jak trzeba pracować to na całego, a jak odpoczywać to do bólu. A jak Ją weźmie na psikusy to koniec! Przed nocą poślubną zasypała nam całe łóżko szyszkami i grosikami, a jak uszyłam jej ostatnio na wyjazd nerkę to ubrała w nią chyba wszystkie rzeźby w parku i podsyłała mi szczęśliwa zdjęcia! Ponadto to Mama zaszczepiła we mnie gen rękodzielniczy, to Ona postawiła przede mną maszynę do szycia, puszczając w ten sposób pierwszą kostkę domina. Powodów, aby dać Jej to, co najlepsze nawet nie będę próbowała zliczać! Dzień Matki był jak zwykle dodatkowym argumentem, aby za to wszystko podziękować. 


Moja Mama lubi proste, uniwersalne rozwiązania i stonowane kolory. Z doświadczenia wiem, że nerkę trzeba dobrze dobrać. To nie jest byle dodatek - musi pasować jak torebka, powinna być dobrana do osoby i wyrażać jej charakter. Każdemu pasuje inna. Nigdy sama nikomu nie dobieram nerki, chyba, że kogoś znam - prawie zawsze mam nosa i trafiam z wyborem! Mamie bardzo spodobała się moja propozycja!    

Na Dzień Matki postanowiłam przygotować coś innego. Z Mamą zawsze mam problem, ponieważ Ona zawsze wszystko ma! Jeśli czegoś potrzebuje to po cichu pójdzie i sobie kupi. Postanowiłam więc uszyć jej portfel i małą, podręczną kosmetyczkę, pełniącą rolę przybornika w torbie. Mama lubi mieć przy sobie sporo rzeczy. Takich dodatków nigdy zbyt wiele!


Ostatnio skumulowały mi totalnie się refleksje odnośnie rodziny. W końcu czuję, że mogę docenić w pełni to, co i mimo czego Mama dała mi i moim braciom. Świadomie mogę też powiedzieć, że jestem gotowa, by sama Mamą zostać. 

Tak więc, no ;)
Miłego wieczoru!
Joanka

Dlaczego nie warto umieć szyć?

$
0
0
Chcesz wiedzieć dlaczego nie warto umieć szyć? Ja Ci podpowiem! Szycie jest świetną, praktyczną i przydającą się bardzo często umiejętnością. Jednak jak wszystko ma i plusy i minusy! Jeśli szukasz konkretnych wymówek, aby nie wkręcić się w szycie to podam Ci kilka argumentów.

Oto moja prywatna kolekcja złamanych i pokrzywionych igieł, zbieram je od 4 lat. Kiedyś zrobię z nich obrazek!

Jesteś typem chomika? No to koniec!

"Asia, chcesz guziki, mam karton niepotrzebnych?". "No pewnie!" w myślach: "Tylko gdzie ja to upchnę? Nieważne!". Bierzesz wszystko jak leci, aż Twój magazyn zaczyna przypominać wyprzedaż garażową. Wszystko przecież może się przydać! Ja na przykład za sprawą aktywniejszego trybu życia przeniosłam się ze świata dopasowanych sukienek i lnianych spódnic w krainę dzianin. Mimo to do dziś dostaję od rodziny masę płóciennych tkanin, starych ciuchów, zasłon. Nie wezmę? Pewnie, że wezmę! Wszystko się przyda! I co gorsza: zazwyczaj tak jest!

Szyjesz = jesteś wykwalifikowanym krawcem

To, że obsługujesz maszynę do szycia na podstawowym poziomie nie znaczy, że inni nie będą Cię postrzegać lepiej! Dla wielu osób sam fakt posiadania maszyny do szycia jest równoznaczny z możliwością uszycia marynarki! Osoby nieszyjące często nie rozróżniają, co jest całkiem zrozumiałe, poziomu zaawansowania uszycia różnych rzeczy i stanowczo często przeceniają nasze możliwości zarówno techniczne, jak i czasowe - "to dla Ciebie będzie pestka!". Może i tak, tylko jak wykręcić się od rodzinnych wizyt, kiedy wiesz, że ciocia wpadnie, bo ma do wszycia na gwałt zamek w sukience i marynarkę do przenicowania, a sama jesteś zakopana po uszy spodniami do skrócenia i dziurawymi koszulami od całej Twojej rodziny i znajomych? Przygotuj się na to!

Skarbonka bez dna

Szyjąc musisz inwestować w sprzęt. Nie ma innej rady! Uczysz się, rozwijasz a wraz z nowymi umiejętnościami idzie w parze potrzeba kupowania nowych akcesoriów: "o, połamałam igły", "o nie, nie mam zapasowej stopki", "och, przydałaby mi się stopka do wszywania sznurka!", "jak ja mogę żyć bez napownicy?!". Wiesz, to jest hobby bez dna i bocznych granic.  

Poszła po ćwiartkę wróciła z kilkoma

Stacjonarne sklepy z tkaninami są jak sklepy z cukierkami - wchodząc zostawiasz wszelkie opory i mózg na progu. Nie ważne, że masz już materiały na wymyślone przez siebie rzeczy, przecież tu jest tyle jeszcze ładniejszych materiałów, które na pewno wykorzystasz! W ostatnich latach powstało w Polsce sporo sklepów oferujących przepiękne, kolorowe tkaniny importowane  głównie z USA, sprzedawane w ćwiartkach. Cena importu przekłada się na koszt tkaniny, ale jeśli szyjesz i chcesz właśnie tą tkaninę cena nie zawsze musi stawiać opór!

Kupowanie ćwiartek jest jednym z najmilej wyglądających uzależnień!

Lumpeks? Kupię wszystko!

Po wizycie w sklepie z tkaninami idziesz do lumpeksu i otwierają się przed Tobą nowe morza: materiały po grosze! Tyle możliwości! A ubrania? Po co kupić sobie jedną sukienkę za 100 zł ("za 100 zł, taki prosty krój?!") - lepiej kupić sobie w lumpie sto nowych szmat po złotówce! Za wąska? Za mała? Za długa? Może za mały dekolt? "Spoko, przerobię!". Przepadłaś! Twoja szafa będzie płakać i pękać z bólu w szwach (co za wyszukana gra słów!), co będzie bardziej dotkliwe niż Twoi stukający się w głowę członkowie rodziny.

Wszystko przecież się przyda!
Szewc bez butów chodzi

Umiejętność szycia, podstawowa znajomość konstrukcji i tkanin wystarczy, by ocenić jakość ubrań, dodatków i akcesoriów tekstylnych oferowanych w sklepach i galeriach handlowych. Ostatecznie stwierdzasz, że nie kupisz nic, bo uszyjesz to sobie lepiej sama. W efekcie i tak nie masz czasu na uszycie wszystkiego co ci się podoba. Mydlisz sobie oczy i kupujesz tylko na szybko znalezione ciuchy w lumpeksie, najlepiej ciuchy typu basic - one będą pasować do wszystkiego co sobie przecież uszyjesz. Przychodzi w końcu dzień w którym stwierdzasz, że wszystko, co masz jest bez sensu i ryczysz, że nie masz się w co ubrać. Ale są też ciekawsze rozwiązania: podejrzałam kiedyś Mamę jak zamiast płakać przed szafą śpiewała pod nosem "U drzwi twoich stoję Panie... "

Przy okazji nie rozwal sobie kręgosłupa!

Szyjesz dużo? Jesteś na dobrej drodze skrzywienia kręgosłupa! Zadbaj o odpowiednio wygodną pozycję! Najlepiej wyrywać się z amoku szycia co jakiś czas i się przeciągnąć z rozkoszą jak kot. Pamiętaj, że głowa jest stosunkowo ciężka, szyjąc pochylasz ją do przodu mocno obciążając odcinek szyjny. Dbaj o siebie! To może brzmieć jak grożenie paluszkiem przez babcię, ale dobrze wiemy, że takie ostrzeżenia działają, tylko wstyd nam później przyznać rację! 


Tego nauczyła mnie kilkuletnia praktyka. Jak z Waszymi obawami i doświadczeniami?
Mimo wszystko nie zamieniłabym umiejętności szycia na żadną inną, serio! ;)

W piątek ruszamy z kursem szycia krok po kroku!

Joanka Z. 

Lekcja 1: po co w ogóle umieć szyć?

$
0
0

Po uzyskaniu od Was dużego poparcia dla tego pomysłu postanowiłam przygotować dla Was kurs, w którym nauczycie się szyć krok po kroku. Pomogę Wam zdobyć podstawową wiedzę odnośnie tkanin, maszyn i postaram się przekonać, że naprawdę warto szyć, a maszyna nie musi gryźć! Odtąd w każdy piątek co dwa tygodnie znajdziecie tutaj kolejne lekcje. Będą się one przeplatać z drugim cyklem "po co to kupiłam?!", który ruszy za tydzień. Mam nadzieję, że piątkowe wpisy Was zainspirują i zachęcą do kreatywnego działania w wolnym, weekendowym czasie! 

Zanim jednak przejdziemy do praktyki kilka słów przygotowania teoretycznego: po co w ogóle umieć szyć? Jeśli nie udało mi się Was zniechęcić ostatnim wpisem o minusach szycia, to utwierdzę Was tylko w przekonaniu, że szycie to naprawdę wspaniała umiejętność!

Zrobię to sama!

To chyba najpopularniejszy powód, dla którego sięga się po maszynę: po co mam coś kupić, skoro mogę to uszyć sama? Umiejętność szycia otwiera nowy rozdział książce życia: dziury pozszywane, nogawki skrócone, za duże ciuchy zwężone, zakupy pakujesz do własnoręcznie uszytej torby, a idąc na imprezę wiesz, że nikt, absolutnie nikt nie przyjdzie w takiej kiecce jak Ty! Kiedy złapiesz bakcyla wejdziesz w fazę "jak to jest zrobione?". Zaczniesz zauważać tekstylia w domu, które możesz po prostu wykonać sama, po swojemu, w Twoim guście i w pełni dopasować je do Twoich potrzeb (np. skrócić firanki tak, kończyły się dokładnie 7 cm pod parapetem a nie 8). Możesz w ten sposób zaoszczędzić wiele godzin spędzonych na szukaniu w sklepach czegoś, co istnieje tylko w Twojej wyobraźni. Piękną zapłatą i zachętą są też miny znajomych, kiedy Cię pochwalą: "wow, ale masz fajną bluzkę!". "Dzięki, sama uszyłam" lub "a wiesz, mam ją po mamie, ale wyprułam poduszki z ramion i zwęziłam sama rękawy". Satysfakcja gwarantowana! Ruch DIY (Do It Yourself - "zrób to sam/a") czeka na Ciebie! 

Wolność i kreatywność!


Poza praktycznym zastosowaniem maszyny do szycia (jak już obszyjesz całą chałupę w ściereczki, poszewki, zasłonki, a cała rodzina chodzi w spodniach z naszytymi przez Ciebie łatami) mamy jeszcze drugą stronę tęczy: kreatywną. Moc kombinowania jest niezmierzona i jestem pewna, że wiele z Was może się pochwalić swoimi przebojowymi pomysłami! Jeśli zaczniesz patrzeć na otaczający Cię świat tekstylnym filtrem, nagle okaże się, że zasłony, obrusy, ubrania, niepotrzebne pościele są tylko materiałami, który możesz przetworzyć dalej i nadać im drugie życie! Poduszka ze swetra? Jasne! Top z koszuli męża? Pewnie! A może małe śliniaczki z ceraty? Nie ma granic, a każdy nieużywany ciuch może być tylko pretekstem do nowej zabawy! Szycie pozwala rozbudzić kreatywność, a ograniczyć ją może tylko Twoja wyobraźnia (i czasem ilość materiału). To fantastyczny sposób na wykorzystanie każdego rodzaju ścinków, resztek w formie recyklingu. Materiały na pewno się nie zmarnują! 

Nuda nie istnieje!

Szycie nie musi wcale zająć dużo czasu. Nie musisz brać wolnego w pracy, nie musisz wstawać z samego rana - możesz szyć małe rzeczy lub na raty, możesz szyć je po trochu z miesięcznymi przerwami - byle do przodu. To fantastyczny sposób na wypełnienie wolnego czasu, z którym nie wiesz co zrobić nawet jak masz pół godziny! Zadbaj o to, by mieć łatwy dostęp do maszyny. Nieraz barierą jest potrzeba rozstawienia jej, zorganizowania sobie chwilowego kącika - na samą myśl odechciewa się szyć. Niech będzie pod ręką, a chętnie i często po nią sięgniesz.  

Nigdy nie jest na nic za późno!

Nie zdążyłaś kupić prezentu dla chrześniaczki/przyjaciółki/córki/mamy/babci/cioci/wujka/stryjka/kolegi/ psa/znajomej/męża/siostry/brata/dziadka/sąsiadki? Pędź do maszyny! Przyznam się szczerze, że nie pamiętam kiedy kupiłam komuś prezent - jeśli tylko mogę zawsze robię coś sama. Praktyka pokazuje, że na zrobienie prezentu nigdy nie jest za późno, a stopień skomplikowania szytej rzeczy może być wprost proporcjonalny do czasu, który pozostał. Tak samo jest z ubraniami. Niedługo wesele a Ty nie masz się w co ubrać? Mając maszynę do szycia, umiejąc wykonać zaledwie prosty ścieg jesteś w stanie przyszyć nowe ramiączka, skrócić spódnicę, obszyć krawędzie koronką lub doszyć kokardę, by całkowicie zmienić swoją kreację! Na 30 min przed wyjściem na imprezę możesz chwycić za nożyczki, skrócić i podłożyć nienoszoną spódnicę, by oczarować innych swoją "nową" mini. Szycie nieraz potrafi uratować tyłek, uwierz mi! Pozwolę sobie wspomnieć, że rękawy w swojej sukni ślubnej wszywałam dzień przed ślubem ze stoickim spokojem, serio!

Bo szycie jest takie trudne... guzik prawda!


To naprawdę niepotrzebny stereotyp! Pamiętaj: szyje za Ciebie maszyna, Ty tylko musisz podłożyć materiał pod igłę. Zawsze powtarzam, że szycie jest dla mnie jak składanie mebli z Ikei. To zabawa w puzzle, z tą różnicą, że musisz je wcześniej sama przygotować. Ale nie martw się, pomogę w kolejnych wpisach! 

Bądź świadomym konsumentem!

Umiejętność szycia przekłada się na świadomość podczas robienia zakupów. Kiedy zdasz sobie sprawę ile czasu i trudu zajmuje uszycie jakiejś rzeczy, widzisz sens konstrukcji, dokładność szwów czy rodzaj wykorzystanego materiału łatwiej będzie Ci wydać pieniądze lub totalnie zrezygnować z zakupu. Sieciówki oferują nam zalew tandetnie wykonanych ubrań i dodatków, wykonanych najczęściej z tanich, syntetycznych materiałów (nie mówiąc już o niehumanitarnym procesie produkcji) i to w miliardowym nakładzie. Po co masz przepłacać za coś, co nie jest tego warte? Czasem mam problem z kupnem zwykłego bawełnianego t-shirta! Mam już odruch, że kiedy coś mi się spodoba w sklepie od razu muszę to wyczuć w dłoni lub spojrzeć na metkę - jeśli tylko zobaczę syntetyki od razu się "leczę" z danej rzeczy, a chęć kupna znika tak szybko jak się tylko pojawiła. Kiedy uszyję coś sama wiem, że jest to zrobione porządnie, z dbałością o detale, z naturalnych tkanin. I co najważniejsze: jest wykonane z sercem. 

Niosę pomoc!

Lubię dawać z siebie dużo innym - szycie gra tutaj dużą rolę. Mogę sama szyć rodzinie niespodzianki i pomóc, kiedy są w potrzebie (nawet w prowizorycznych sytuacjach, np. w potrzebie skrócenia rękawów - nie daj sobie tylko wejść innym na głowę!). Kiedy szyjesz możesz pomóc lub wyczarować z kilku szmatek coś, co komuś sprawi bardzo dużą radość. Mając taką postawę możesz wspierać różne akcje. Mieliśmy akcję szycia poszewek na poduszki, maskotek, zabawek sensorycznych i słoników dla chorych, potrzebujących dzieci. Ciebie nie kosztuje to właściwie nic, tylko trochę czasu (z którego i tak masz frajdę) a możesz pomóc innym. Osobiście rzadko przekazuję pieniądze na cele charytatywne (bo często ich po prostu nie mam), ale kiedy tylko mogę pomagam szyjąc.

Rozwijaj się jak bela!

Dziś mamy całą masę stron i blogów poświęconych szyciu, bez trudu znajdziesz tutoriale, filmiki i podpowiedzi jak wykonać właściwie każdą rzecz. Możesz zaopatrzyć się w książki, zapisać się na kursy (lub zajrzeć do mnie!), iść do kawiarenki szyciowej i wynająć maszynę na godziny. Możesz kupić gazetę z gotowymi wykrojami (seria "Burda", "Anna", fińsi "Ottobre" czy włoski "La Mia Boutique") lub pobrać darmowe z internetu (np. z papavero.pl). Kiedy szyjesz i stawiasz sobie poprzeczki coraz wyżej - uczysz się i rozwijasz. Możesz poznać też nowe osoby, które mają podobnego bakcyla jak Ty (poznałam sporo fantastycznych Bloggerów, pozdrawiam Was!). Mało tego: masz szansę poczuć się specjalistką w jakiś temacie, wystarczy tylko chcieć. Szycie nie musi być tylko suchą umiejętnością, ale prawdziwą życiową przygodą! Poza tym szycie chyba nigdy nie było tak łatwe. Wykorzystaj to!


"Jeśli chcesz być w życiu kreatywny, musisz przestać bać się pomyłek"
Joseph Chilton Pearce


Generacja naszych mam i babć zaopatrzyła się masowo w maszyny do szycia - czas wziąć w ręce nieużywany sprzęt lub odkurzyć starą maszynę, która na pewno jest u Ciebie w domu lub domu Twojego znajomego! 

Kolejna lekcja: Tkaniny - rozróżnianie, pozyskiwanie, przygotowywanie (w przygotowaniu, zapraszam 19.06!)

Zachęciłam Cię? 
Joanka Z.

Po co to kupiłam #1 - nowa akcja!

$
0
0

Ale ładne! Biorę! A jakie tanie! Biorę tym bardziej!

I w ten oto sposób kolejny ciuch/materiał wylądował na stosie innych, podobnych rzeczy pod tabliczką "przerobię to w wolnym czasie", "niedługo sobie coś z tego uszyję". I tak będzie czekać w nieskończoność.

Ile razy wpadłyście w tą pułapkę? Ja zbyt często! Mając w pamięci akcję "uwolnij tkaniny ze swojej szafy"  doszłam do dziwnego momentu w swoim życiu: nie muszę być wyzwolicielem tkanin, ja muszę uwolnić on nich szafę! Moje stosy ubrań, czekających na swoje nowe lepsze życie i materiałów, z których miało powstać tyle wspaniałości przypomina już wieżę Babel! Czas się z nią rozprawić!


Postanowiłam ruszyć z serią postów "Po co to kupiłam?!", by zmotywować się do uszczuplenia magazynu (te rzeczy na zdjęciu powyżej to nie wszystko, nie nie!) i zwiększenia ilości wartościowych efektów szycia w swojej szafie. Co drugi piątek będę wrzucać Wam post, w którym pokażę Wam jak uporałam się z wybraną przez siebie rzeczą lub tkaniną. Naliczyłam póki co u siebie łącznie 107 rzeczy (!?!) i jestem pewna, że to nie są wszystkie! Jeśli uda mi się konsekwentnie działać będę miała dla Was wpisy na kolejne 2 lata!

W każdym wpisie odpowiem Wam na 3 podstawowe pytania:

Po co to kupiłam? 
Za ile i kiedy kupiłam?
Co z tego ostatecznie powstało?

Mam nadzieję, że się razem z tego pośmiejemy, bo coś czuję, że wyjdą tu ładne kwiatki!

Cykl będzie pojawiał się w co drugi piątek na zmianę z kolejnymi lekcjami "szycie krok po kroku". Mam nadzieję, że wpisy zachęcą Was do działania i wykorzystania weekendu w kreatywny sposób!

Działaj też!

Zachęcam gorąco do przyłączenia się do akcji! Nic nie działa lepiej jak zbiorowa motywacja, a jestem pewna, że wiele z Was ma podobne "tyły" w szyciu! Jakiejś rzeczy z którymi mogłabyś/mógłbyś coś zrobić pewnie nie będziesz długo szukać (chyba, że pokryła ją już tak gruba warstwa kurzu!), poszukaj za to odpowiedzi na te 3 proste pytania i pochwal się efektami! Ilekroć wspomnisz o akcji - proszę podlinkuj ją, aby każdy mógł bez problemu się z nią zapoznać. Przygotowałam Wam banerki - częstujcie się!



U mnie na pierwszy ogień idzie poniższa tkanina, po zakupie której pomyślałam, że coś jest nie tak.


Wróciłam do domu.
- Paweł, patrz jakie ładne kupiłam!
- No ładne! Co z tego uszyjesz?
- Nie wiem.

Już wiem co uszyję, możecie zgadywać! A ja pokażę efekty za 2 tygodnie! 

Joanka Z.

A niech to portfel!

$
0
0
- Asia, uszyjesz mi portfel? 
- Oczywiście!

Tydzień później:
- Asia, uszyjesz mi portfel? 
- Oczywiście!

Kilka miesięcy później:
- Asia, uszyjesz mi portfel? 
- Oczywiście! 
- Ale ja jutro wyjeżdżam. 
- A to dawaj szyjemy! 

Kończyłam oczywiście z żelaznymi nerwami w dzień wyjazdu! Cofnijmy się jednak do korzeni sprawy. Historia pewnego portfela zaczęła się tak naprawdę jesienią, kiedy to Paweł dostał na urodziny swój wymarzony portfel Jacka Wolfskina. Odkąd marzenie Pawła zaistniało w jego życiu nie minęło sporo czasu, a portfel został skradziony - złośliwość losu, który zachichotał z nas akurat jak byliśmy w ferworze dopinania kredytu. Od tamtego momentu obiecałam Pawłowi, pocieszając jego smutki, że uszyję mu nowy sama. I tak właśnie szyłam jak widać powyżej w dialogach. 


Może i dobrze, że tak zwlekałam, bo kilka dni przed wyjazdem Pawła dostaliśmy od kumpla ścinki bardzo grubego, wojskowego materiału, który sprawdził się fantastycznie! Paweł poprosił o namalowanie farbą czarnych pasów. Organizacja przestrzeni wewnętrznej musiała w sposób oczywisty nawiązywać do wymarzonego (tego) portfela.

Nie mam pojęcia czemu tak to działa, ale ja, która kiedyś palcem by poliestru nie tknęła, bo jedynymi godnymi surowcami były dla lnie len i bawełna, teraz siadam do ciężkich technicznych materiałów nawet chętniej niż do naturalnych tkanin! Szyje się je szybko, nie trzeba flizelinować, nie strzępią się, po uszyciu są super mocne i wytrzymałe. Zdecydowanie popieram ideę użycia takich materiałów do codziennych dodatków i akcesoriów i zamykam moją bezgraniczną miłość do naturaliów w pewne ramy. Tłumaczę to sobie jako wejście w odpowiedzialne dorosłe życie, pełne mądrych wyborów, ha!  
 
Wszystko byłoby super, gdyby tylko nie lamówki! Znalazłam kiedyś na allegro taaakie mocne lamówki, które wykorzystuje się w outdoorach i taktycznych akcesoriach - pomyślałam: będą super, biorę! Tylko ich wszycie nie było takie super - taśmy okropnie zmarszczyły się na brzegach. Macie może jakieś ciekawe sposoby na ujarzmienie tego paskudztwa na łukach? Z chęcią poczytam, nauczę się i wykorzystam!


Ważne, że Paweł zadowolony! Portfel przeszedł próbę jego tygodniowego wyjazdu wgłąb puszczy - teraz przeżyje już wszystko!

Joanka Z.

Lekcja 2: tkaniny - rozróżnianie, pozyskiwanie, przygotowywanie

$
0
0

Tkaniny! Pomyśl jak bardzo Cię otaczają! Są wszędzie: masz je na sobie, pewnie siedzisz na obitym krześle, a na oknie wisi zasłona. Tkanina, jako materiał na którym można pracować, daje tyle możliwości, że szkoda nie umieć szyć! Tym bardziej warto poznać temat od podszewki! 


Początki szycia bywają trudne, ale często wynikają albo ze złego nastawienia na natychmiastowy sukces albo z powodu zbyt małej wiedzy odnośnie tkanin i złego ich doboru. Dlatego na początek zaserwuję Ci dawkę praktycznej wiedzy o tkaninach – rozciągliwe dzianiny zostawimy stanowczo na później!

- - - - - - - - - 

Tkanina czyli wyrób włókienniczy utkany, złożony z krzyżujących się pionowych nitek osnowy i poziomych nitek wątku. Sposób przeplatania się wątku na osnowie określamy mianem splotu.

Tkaniny można dzielić według różnych kryteriów. Jednym z najbardziej podstawowych jest podział ze względu na ŹRÓDŁO POCHODZENIA WŁÓKIEN:

Naturalne:
- roślinne: len, bawełna, konopia, pokrzywa, bambus, juta,
- zwierzęce: wełna owcza, wielbłądzia, kaszmir, moher, jedwab
Sztuczne: wiskoza, lyocell (pozyskiwane z celulozy)
Syntetyczne:akryl, poliamid, poliester.

Tkaniny mają różne składy surowcowe, a przędze można tkać na wiele sposobów, by uzyskać dużą ilość splotów. Rodzaj włókien, ich splot ma wpływ na wygląd i właściwości użytkowe tkaniny, a ich kombinacja ją definiuje (np. z bawełny uzyskamy m. in. adamaszek, batyst, kreton, perkal, popelinę, korę, drelich).

Z kolei ze względu na SPLOT wyróżniamy 3 główne grupy spotów podstawowych:

Splot płócienny:płótno, batyst, tafta, sukno.
Splot skośny (rządkowy): jeans, jodełka, gabardyna
Splot atłasowy lub satynowy

Sploty podstawowe mają oczywiście jeszcze swoje pochodne. Sploty można łączyć ze sobą, tworząc kombinacje. Rozmaitość tkanin nie pozwoli się Wam znudzić szyciem!

Splot płócienny - luźno tkana tkanina lniana
tkaniny bawełniane - sploty, od lewej: płócienny, płócienny panama (pochodny podstawowego), skośny (tu: jeans)

AKCJA – IDENTYFIKACJA!

Idąc do sklepu możesz zakupić tkaninę o określonym składzie. Co jednak jeśli masz jakąś tkaninę i nie masz pojęcia jaki jest jej skład? Jest na to proste rozwiązanie: podpal ją! Serio. Nie bój się, weź w rękę zapalniczkę czy świeczkę i podpal delikatnie końcówki. Uogólniając: tkaniny o naturalnym składzie (bawełna, len, ale też wiskoza) będą się palić podobnie jak papier, zapach też będzie podobny. Jeśli tkanina ma swoim składzie  dodatek włókien syntetycznych – będzie się topić. 100% tkaninę bawełnianą i lnianą można bardzo łatwo zidentyfikować, ta wskazówka może Ci się przydać.

Jeśli spodoba Ci się test ogniowy, to odsyłam do szczegółowej rozpiski na papavero.pl – KLIK, będziesz mistrzowsko rozpoznawać tkaniny!


Drugim sposobem na zidentyfikowanie tkaniny jest krajka, czyli fabryczny brzeg wykańczający tkaninę z obu stron. Na niej mogą być zaszyfrowane pod postacią 5 kolorowych nitek informacje odnośnie składu. Tych 5 nitek tworzy kod kolorystyczny, w którym każda nitka oznacza 20%  składu danego włókna w przędzy. Ponadto w przypadku tkanin drukowanych możecie znaleźć dane techniczne odnośnie projektantów, wykonawców wzorów itp. Nie każdy materiał jest zaopatrzony w informacyjną krajkę.

Zgodnie z informacją na krajce wiem, że tkanina ma mieszany skład: 80% wełna, 20% poliester 

GDZIE ZNAJDĘ DOBRE TKANINY?

Tkaniny nowe:

- sklepy stacjonarne
Sklepy oferują szeroki wachlarz różnych tkanin, a ekspedientki powinny pomóc Ci w doborze konkretnej tkaniny według przeznaczenia. Możesz uzyskać informację o składzie tkaniny, porównać z innymi i co najważniejsze: DOTKNĄĆ. O ile Ci ekspedientka pozwoli ;)
Ostatnio w Polsce wystrzeliła masa sklepów z pięknymi tkaninami jak grzyby po deszczu! W każdym większym mieście znajdziesz sklep oferujący przepiękne tkaniny! Sklepom tym towarzyszą często kawiarenki, salki warsztatowe – to fantastyczne miejsca dla rozwijania swojego hobby!
Dla przykładu: Craftoholicshop(Gdańsk, Warszawa), Szpilashop (Gdańsk) FabryQ (Poznań), Drecotton (Bydgoszcz).

- tekstylne sklepy internetowe
Towarzyszą często sklepom stacjonarnym. Osobiście polecałabym Tobie jednak na początek zakupy, na które wybierzesz się gdzieś osobiście. Jak będziesz się czuć pewnie znajdziesz masę sklepów, w których będziesz miał/a okazję wydać fortunę! Np. CottonHill, Skład Bławatny.

- IKEA
Ikea oferuje nie tylko meble, ale też fantastyczny wybór tkanin bardzo dobrej jakości, o ciekawym wzornictwie i w przystępnej cenie. Dział tekstylny jest samoobsługowy – odcinasz taki kawałek materiału jaki chcesz. Polecam!

Tkaniny z drugiego obiegu:

- lumpeksy, ciucholandy 
Miejsca te są swoistą mekką osób szyjących! Oferują czasem całe działy z tekstyliami domowymi. Możesz znaleźć nieobrobione kupony materiałów, ale też np. zasłonki, pościele, poduszki, obrusy, koszule w rozmiarach XXXXL, które możesz rozpruć i wykorzystać materiał w ramach recyklingu. Kosztują grosze, a jedyne co musisz zainwestować to czas na poszukiwania. Drobna uwaga, której mam nadzieję, nie trzeba zaznaczać: wypierz materiały dla zachowania higieny.

- internet (Allegro, Olx)
Osobiście nauczyłam się wystrzegać tego typu zakupów. Zdjęcia, jakość, skład tkanin często mijają się z opisem, ale można wyszukać naprawdę ciekawe kupony materiałów, których różni ludzie chcą się pozbyć. Początkującym odradzam szukania materiału w ten sposób – można się naprawdę łatwo zrazić.    

- rodzina
Koniec języka za przewodnika! Popytaj czy może ktoś w rodzinie nie ma niepotrzebnych tkanin. Jestem pewna, że nie będziesz długo szukać!

Na początek gorąco polecam zaopatrzenie się w tkaniny z drugiego obiegu. Wyciągnij z szafy stare prześcieradło, zgarnij nieużywane przez znajomą zasłonki, a ja przedstawię Ci plusy tych materiałów:

+ Są tanie. Jeśli Ci nie wyjdzie nie będzie pretensji, że zainwestowałaś/łeś fortunę w nowe hobby. Początki szycia to przeważnie prucie, powie Ci to pewnie każdy zaczynający krawiec.  

+ Idealne na trening! Na początku nie rzucaj się na drogie tkaniny – uszyj kilka rzeczy z tanich tkanin i poczuj się pewnie. Jeśli nerwowo wciskasz pedał i jeszcze nie czujesz, że panujesz nad maszyną tak, że szyje jak chcesz – szyj z materiałów, których nie będzie Ci szkoda. Daj sobie czas. Poziom zaawansowania widać nawet po pewności cięcia materiału nożycami – wszystko jest kwestią wprawy!

+ Nowe tkaniny wymagają wstępnego przygotowania (patrz poniżej: dekatyzacja). W momencie kiedy masz w ręce „wyciuchaną” bawełnę wiesz, że nie skurczy się już w praniu, a kolor się nie spierze. Jeśli nie ma przetarć wiesz też, że materiał jest po prostu mocny, skoro wytrzymał czyjeś użytkowanie.
    

DEKATYZACJA

To słowo może brzmieć jak jakiś straszny proces, ale polega tak naprawdę tylko na sparzeniu wrzątkiem lub sporą ilością pary wodnej tkanin naturalnych. Możesz również wyprać lub zamoczyć tkaninę i prasować ją, kiedy będzie jeszcze mokra. Dzięki temu zabiegowi włókna tkaniny kurczą się, przez co materiał nie zbiegnie się po uszyciu, w trakcie użytkowania. Kupując tkaninę zwróć uwagę – czasem podany jest stopień kurczliwości tkaniny. Niekiedy procent jest mały, ale chyba lepiej nie zepsuć sobie kreacji.

Pamiętaj o tym, to bardzo ważne! Przecież nie chcesz, aby pękła na Tobie bluzka po wypraniu, prawda? Ja staram się prać swoje nowe materiały od razu po zakupie.


USZTYWNIAMY!

Kupując tkaniny warto zaopatrzyć się przy okazji we wkład usztywniający, najlepiej z klejem. Wkłady możesz kupić na metry – mają formę włókniny (flizelina) lub dzianiny (inaczej: kamela, camela, przypomina trochę bandaż i jest elastyczna), dostaniesz je w sklepie z tkaninami i niektórych pasmanteriach. Do wyboru jest kilka grubości: od cieniutkich po sztywne i grube - w zależności od chęci zastosowania. Możesz kupić go również w postaci taśm. Wkład nie jest konieczny, aczkolwiek często bywa niezastąpiony, do tego uprzyjemnia i upraszcza szycie.

Jak i po co się je stosuje?
Wkłady są pokryte z jednej strony klejem (jest naniesiony po całości lub punktowo, widać jego połysk na zdjęciu poniżej z lewej). Układasz wkład na lewej stronie tkaniny (czyli "spodniej" części, nie wierzchniej), stroną z klejem do materiału i prasujesz. Pod wpływem temperatury klej na wkładzie rozpuszcza się, wnika w tkaninę, przyklejając go do tkaniny. Wkład możesz przykleić do niemal każdej tkaniny, trzeba go tylko dobrze dobrać - na początek możesz podpytać sprzedawcy. Najbezpieczniej jest prasować wkład przez szmatkę (może być lekko zwilżona) lub specjalną siatkę do prasowania (tzw. "zaparzaczka" - coś takiego: klik). Pamiętaj, że flizelina jest wykonana z syntetycznych włókien i zbyt wysoka temperatura może przypalić wkład. Zwróć uwagę czy  układasz wkład dobrą stroną na tkaninie, aby nie przykleić go do żelazka! ;)

Naprasowując wkład na tkaninę stabilizujesz ją, usztywniasz (czyli też wzmacniasz) i zabezpieczasz przed strzępieniem się brzegów podczas krojenia i szycia na całej ich powierzchni (z praktyki podpowiem, że najlepiej najpierw naprasować wkład, potem wyciąć formę, nie na odwrót). Dajesz sobie w ten sposób komfort szycia w przypadku np. kosmetyczek, sztywniejszych części toreb (uszy, dno). Z kolei wkłady w postaci taśm są niezastąpione przy szyciu ubrań – możesz wspomóc się nimi, kiedy np. szyjesz łuki (np. w podkroju pach, karku czy dekoltu) lub chcesz zabezpieczyć brzegi czy ułatwić sobie podłożenie np. nogawek spodni. Wkłady usztywniające stosuje się również w sztywnych częściach odzieży: kołnierzykach, stójkach, mankietach czy karczkach spódnic.

z lewej: flizelina, z prawej: wkład dziany

CO WYBRAĆ NA POCZĄTEK?

Podsumowując powyższe informacje: na początek najlepiej sięgnij po tkaniny bawełniane średniej grubości (gramatura 90g/m2 i większa). Nie musisz maniakalnie sprawdzać za każdym razem gramatury – grubość ”jak na obrus” jest OK, zaufaj sobie. Wzorzyste tkaniny bawełniane będą idealne na początek i uszyjesz nich cały arsenał: obrus, torbę, bluzkę, kosmetyczkę, pokrowiec wszelkiej maści, rękawicę kuchenną czy krótkie spodenki. Tkaniny bawełniane nie ślizgają się w dłoni, można je zaginać i bezproblemowo prasować. Tkaniny syntetyczne oraz wiskozowe mogą być na początek zniechęcające. Z czasem sama zaczniesz eksperymentować z innymi tkaninami i wyczujesz (czasem nauczysz się na błędach) co się do czego nadaje. Na początek dobre będą wszelkie płótna i jeans. Nie rzucaj się na cieniutką bawełnę i tkaniny rozciągliwe, na to przyjdzie pora!

Przydatne linki:

Książki:
Gail Bauhgh Encyklopedia materiałów odzieżowych. Podręcznik kreatywnego doboru tkanin dla projektantów, Warszawa 2012


Jeśli powinnam jakąś sprawę omówić szerzej lub jeśli coś Was szczególnie zainteresowało i chcecie wiedzieć więcej – dajcie koniecznie znać! Jeśli są jakieś pozycje, o które powinnam zadbać w powyższej bibliografii – napiszcie o tym, a razem stworzymy ciekawą bazę!

Kolejna lekcja: Jaką maszynę wybrać na początek? (przygotowaniu, zapraszam 1.07!)
Poprzednie lekcje: KLIK

Joanka

PO CO TO KUPIŁAM #2 - Bawełna w polne kwiaty

$
0
0

Powtórzę dialog cytowany w poście rozpoczynającym akcję "Po co to kupiłam?", mającej na celu uszczuplenie mojego dość sporego magazynu rzeczy-nie-wiedzieć-czemu-kupionych.

- Paweł, patrz jakie ładne kupiłam!
- No ładne! Co z tego uszyjesz?
- Nie wiem.

To właśnie o tej tkaninie była mowa i z nią jako pierwszą postanowiłam się rozprawić! Kawał pięknej mięsistej bawełny w print polnych kwiatów bez sensu leżał na mojej tekstylnej Wieży Babel i czekał, czekał i czekał na swój czas. I się doczekał! Ciekawi?


Po co to kupiłam?
Najgłupsza odpowiedź na świecie: nie wiem! Kupiłam jak stereotypowa baba: bo ładne! Uznałam, że skoro ładne to na pewno coś wymyślę! Rzeczywiście snułam sobie wizje torby (no ale biała torba?), może poduszki... a może nie? Ścierki - bez sensu... W efekcie naprawdę doszłam do wniosku, że nie wiem po co to kupiłam...

Za ile i kiedy kupiłam?
22.10.2015 (wiem dzięki mojemu Instagramowi - zapraszam!), Ikea. Za ten kawałek tkaniny dałam ok. 22 zł

Co z tego ostatecznie powstało?
Któregoś dnia wykluł się nagle pomysł: PUF!


Od jakiegoś czasu zasadzam się, by uszyć do naszego mieszkania wieeelkie, szare siedzisko. Kupiłam materiał i czekałam na dostawę miliarda kuleczek na wypełnienie. Któregoś dnia mnie trafiło - uszyj siedzisko do pracowni! Takie jasne, w kwiaty! Dokupiłam kawałek białej tkaniny na górę, dół postanowiłam wykonać z zalegającego na półce czarnego drelichu, co by się nie brudził. 

Ale, ale - Asia, jak to? Białe siedzisko? To takie nie praktyczne! Gdzie Twój pragmatyzm?! Spokojna głowa - zadbałam o wszystko! Zewnętrzna warstwa ma wszytą listwę, kryjącą zamek - mogę ją w każdej chwili zdjąć i wrzucić do pralki, bo  środku kryje się osobna warstwa! Matrioszkowy mebel - puf w pufie! Wsad z kuleczkami uszyłam z nienadającego się do niczego dzianego wkładu "usztywniającego" (kupiłam kiedyś 10 m, ale okazał się krótko mówiąc do d... , bo nie dało się nim podkleić dosłownie nic) i ten oto sposób przy okazji uszczupliłam zapas magazynowanego (już teraz nie bez sensu) wkładu z 10 m do 7,5 m!


I gotowe!


Stanowczo lepiej wygląda - tu moje zdziwienie - jak leży bokiem (lepiej wygląda jako całość, co kłóci się z moim pomysłem na wykorzystanie wzoru). Tak jest też wygodniej!


Jaką kolejną rzecz do przeróbki sobie wybrałam? Postanowiłam wygrzebać coś kolorowego, idealnego na te upalne dni! Padło na letnią za małą na mnie sukienkę. Mam 2 tygodnie na recykling!


Jak podoba się Wam efekt? I co najważniejsze: jak idzie Wam? Zachęcam gorąco do przyłączenia się do akcji "Po co to kupiłam" i uwalniania szafy od zalegających magazynów! Z Waszym wsparciem będzie łatwiej!

JA vs WIEŻA BABEL
1:0

Miłego kreatywnego weekendu Wam życzę! 
A ja wracam do aktywnego robienia "nic"!
Joanka Z.

Lekcja 3: jaką maszynę do szycia wybrać na początek?

$
0
0

W dzisiejszym wpisie dotkniemy sedna sprawy w zakresie szycia: maszyny! Długo zbierałam się, by napisać ten post, ale ponieważ dostaję od Was sporo pytań odnośnie tego jaki model wybrać na początek i czym kierować się w wyborze sprzętu to wierzę, że tekst okaże się pomocny! Podeszłam obiektywnie do sprawy i spisałam to, czego nauczyło mnie doświadczenie.

Maszyny do szycia dzieli się na dwie podstawowe grupy: maszyny mechaniczne oraz maszyny elektroniczne (tu osobno niektórzy wydzielają maszyny komputerowe, mające zdolność zapamiętywania wprowadzonych danych np. układu znaków do wyszycia). Bez problemu je rozróżnicie na oko (na podstawie ilości widocznych funkcji i wyświetlacza) i po cenie (koszt maszyny komputerowej to wydatek rzędu 2000-3000 zł). Dla ciekawostki rzućcie okiem na recenzowaną przeze mnie komputerową torpedę Juki FZL-F600. Wróćmy więc na ziemię i skupmy się na maszynach mechanicznych - są najbardziej rozpowszechnione na rynku, najbardziej popularne i stanowczo najbardziej dostępne dla wielu z nas.

Czym kierować się w wyborze sprzętu dla początkujących? Oto kilka cennych wskazówek!

1. Do czego będzie Ci służyć?

To pytanie jest kluczem do sukcesu, bo niezależnie od tego co ktoś Ci powie na temat maszyn to TY będziesz jej używać i powinna być dobrana do Ciebie i Twoich zachcianek. Prosta maszyna domowa na pewno pomoże Ci podjąć się typowych na początku wyzwań: zwężenie bluzki, uszycie poszewki, obrusu czy zszycie dziury. Jeśli myślisz jednak o ozdabianiu serwetek czy ubranek dla dzieci zainteresuje Cię z pewnością większa ilość ściegów ozdobnych. Jeśli czujesz, że chciałabyś spróbować swoich sił w świecie spodni, bluzek i odzieży wszelakiej to rzuć okiem na maszyny o większej mocy, które poradzą sobie bez problemu z grubymi materiałami, pewnie przydadzą się też różne opcje obszywania dziurek na guziki. A może lubisz gruby filc? Zwróć uwagę na możliwości w podniesieniu stopki, by przeszyła kilkumilimetrowe, a nawet centymetrowe warstwy. Jeśli interesuje Cię z kolei szycie dzianin być może zwrócisz uwagę na fakt, że Elna wyposaża swoje maszyny opatentowany przez firmę ścieg superoverlokowy?

Podejdź do zakupu świadomie i dopasuj maszynę do siebie, by służyła Ci jak najlepiej i abyś Ty mogła z niej jak najwięcej wycisnąć. Jeśli masz konkretne plany odnośnie szycia, lubisz eksperymentować to kilka podstawowych funkcji maszyny z niższej półki pewnie szybko przestanie Tobie odpowiadać. 

2. Co MUSI posiadać maszyna do szycia?

Dla każdego funkcje absolutnie podstawowe będę różne. Dla mnie ograniczają się do 6 punktów:

- ściegi podstawowe: prosty, zygzak - w zasadzie tymi dwoma ściegami możesz zwojować świat!
- możliwość szycia wstecz - przyda Ci się koniecznie do zabezpieczania początków oraz końców szwów, by się nie pruły,
- metalowa konstrukcja podzespołów - to ma być sprzęt, nie zabawka,
- wolne ramię - umożliwi Ci wygodne szycie i wykończenie zszytych rękawów i nogawek,
- możliwość dostosowania naprężenia nici w zależności od jej grubości (i w praktyce: jakości),
- moc dostosowaną do Twoich potrzeb - teoretycznie im większa moc tym cięższe materiały (np. jeans) i ich warstwy maszyna może przeszyć (np. zwróć uwagę, że przy podkładaniu spodni jeansowych maszyna musi się zmierzyć miejscami z 6-krotną warstwą grubego materiału).

wolne ramię umożliwi wygodne obszycie rękawów i nogawek

3. Co POWINNA posiadać maszyna do szycia?

- płynna regulacja długości i szerokości ściegu - za pomocą pokręteł możesz dopasować każdy ścieg według swoich potrzeb (np. zagęszczonym zyg-zakiem obszyjesz aplikacje). Regulacja odbywa się zwykle w zakresie 0-5 mm. Część maszyn nie na płynnej regulacji i posiada ustawione odgórnie tryby (np. 2 gęstości zyg-zaka, jak na poniższym zdjęciu), co może być ograniczające w szyciu. 

po lewej: pokrętła regulacji szerokości i gęstości ściegu, po prawej: brak możliwości tej regulacji - tryby są narzucone  
- regulowany docisk stopki - w zależności od grubości i delikatności materiału możemy dopasować siłę nacisku stopki. Da się bez niego szyć, aczkolwiek dla niektórych stanowi on kluczową sprawę. Ważna sprawa: wiem, że świadomie przyczyniłam się do budowania dobrej opinii o tanich Silvercrestach z Lidla, ale zwróćcie uwagę, że sprzedawane aktualnie Silvercresty nie posiadają już niestety opcji docisku stopki!

- wahacz rotacyjny lub wahadłowy - to w zasadzie nie ma większego znaczenia który. Chwytacz rotacyjny jest nowszym wynalazkiem, rzekomo cichszym. Maszyny z wahaczem rotacyjnym są często wyposażone w plastikową szybkę, przez którą widać ile zostało nam nici na szpulce. Ponadto wymiana szpulki jest łatwiejsza w wahaczu rotacyjnym, ale moim zdaniem to nie powinno stanowić kryterium wyboru maszyny.

z lewej: wahacz wahadłowy, z prawej: rotacyjny 

- zmiana położenia igły - igła ustawiona jest zwykle po środku stopki, ale możliwość przesunięcia jej w lewo lub prawo pozwoli dokładniej obszywać brzegi.  

- przynajmniej jeden ścieg elastyczny, overlockowy - z dzianinami i tkaninami z dodatkami elastanu poradzisz sobie ściegiem zyg-zakowym, ale i on momentami daje ograniczone możliwości.

- zwróć uwagę czy maszyna posiada polską instrukcję. Czasem mając problem nie warto kopać w internecie tylko wziąć do ręki te załączone kartki, które opisują Twój konkretny model maszyny.

Wszystkie dodatkowe opcje maszyn są tak naprawdę tylko na plus.

Nie dajmy się też zwariować: nie trzeba kupić sobie od razu wypasionej maszyny za kilka tysięcy, która sama za Ciebie wszystko uszyje i obszyje wszystko setkami ozdobnych wzorów. Praktyka pokaże, że i tak będziesz używać pewnie kilka ulubionych przez Ciebie ściegów. Nasze Mamy i Babcie, ba - wszystkie kobiety 150 lat wstecz nie miały takich udogodnień jak my dziś i potrafiły sobie poradzić mając do wyboru jedynie ścieg prosty, czasem zygzak i wszyscy wiemy, co potrafiły wyczyniać one i wielcy projektanci! To nie w maszynie leżą często granice, tylko w naszej wyobraźni, pamiętaj.

4. Załączone akcesoria - zwróć na nie uwagę, przydadzą Ci się!

Kupując maszynę otrzymasz na start zestaw potrzebnych akcesoriów (o tym w kolejnym poście). Obowiązuje zasada dopieszczająca: im więcej tym lepiej! Wiadomo, że im droższa maszyna tym ma więcej dodatków. Korzystaj z nich, baw się, bo one urozmaicą Ci szycie i poszerzą możliwości. Jeśli chcesz przeszyć grubsze spodnie często wystarczy zmienić tylko igłę na grubszą, nie trzeba kupować od razu maszyny o potrójnej mocy. Osobiście skłaniam się zawsze do najprostszych rozwiązań, jestem w stanie uszyć wszystko co chcę mając w obiegu tylko 3 stopki (zwykłą, półstopkę do zamków i stopkę do zamków krytych) i 3 grubości igieł dwóch rodzajów (do tkanin i dzianin) do wyboru, a nie 3 różne maszyny. 

5. Jaki masz budżet?

Dla wielu pytających mnie osób cezurę budżetową stanowi kwota 500 zł. Wśród maszyn z tzw. niższej półki nie ma zbyt dużego wyboru, ale to nie oznacza, że nie można takiego sprzętu znaleźć. Nie bój się też wyciągnąć starej zakurzonej maszyny lub takiej odkupić - one są często mniej awaryjne i prostsze w obsłudze niż produkowane obecnie. Z kolei jeśli wystarczą Tobie podstawowe funkcje to może warto dopłacić do maszyny chociażby po to, by mieć pewność, że te funkcje będą służyły Tobie niezawodnie przez lata.

Dlaczego 500 zł? Skoro decydujesz się na zakup maszyny to może warto odłożyć zakup na miesiąc i dodać 100 zł, a pula wyboru rośnie? Osobiście wychodzę z założenia, że przy wydatku kwoty rzędu 500 zł to dołożenie np. 50 zł nie stanowi problemu. Zakup maszyny jest owszem sporym wydatkiem, ale jeśli dobrze go przemyślisz to na pewno będą to dobrze zainwestowane pieniądze. Jeśli jakaś funkcja wydaje Ci się ciekawa - namawiam: zainwestuj w nią. Jeśli czujesz, że to jest to to na pewno ochoczo się z nią zapoznasz, wykorzystasz i nie będziesz miała do siebie wyrzutów. Szycie jest naprawdę fantastyczną umiejętnością - gwarantuję Ci, że frajda i efekty są większe niż włożone pieniądze, które i tak się zwrócą!  

Kilka moich propozycji:
źródło zdjęć: materiały promocyjne producentów, ceny na dzień 1.07.2016
6. Zapoznaj się koniecznie z opiniami!

Możesz włączyć wyszukiwarkę, uszeregować maszyny wg cen i wybrać najtańszą - ale czy na tym polega świadomy zakup? Zapoznaj się koniecznie z opiniami innych na temat sprzętu, aby nie kupić przez przypadek maszyny, która zbiera słabe opinie.

Czasem warto odwrócić pytanie i zamiast dopytywać "co kupić?" zapytać "czego nie kupić?". Jak inwestować, by nie utopić pieniędzy? Pojedynczych opinii, że komuś dana maszyna w czymś nie podpasowała znajdziesz wiele, ale najczęściej przewijającym się wątkiem jest podważana jakość Łuczników i Singerów, produkowanych obecnie w Chinach. W Polsce wiele osób inwestuje bez zastanowienia w nowe modele Łuczników (tanie, ładne, mają przyjemne polskie imiona w nazwie), ponieważ ma w pamięci maszyny, na których szyły nasze Mamy i Babcie. Niestety za tą marką nie kryją się już te same wartości, a w serwisach maszyny są określane mianem awaryjnych i ciężkich do naprawy "jednorazówek". Koleżanka z wieloletnim doświadczeniem krawieckim powiedziała mi kiedyś, że nie wzięłaby tej maszyny nawet za darmo - o czymś to musi świadczyć. Spotkałam się z wieloma podobnymi opiniami na temat Singerów, ale szyłam około pół roku na modelu Singer 8280 i nie miałam zastrzeżeń.  

Osobiście szyłam na maszynach Arka Radom, Silvercrest, na kilku modelach Elny, Singera Juki i Toyoty. Z Janome nie miałam niestety do czynienia, ale spotkałam się z bardzo dobrymi opiniami znajomych i nie bałabym się inwestować w propozycje tej marki. Z maszynami jest jak z innymi sprzętami - są producenci, w których zapewnienia można zaufać w ciemno (Juki, Janome, skłaniam się też do Toyoty), ale to nie oznacza, że inne modele warto wyprzeć ze swojej głowy. Przykład stanowić mogą maszyny z Lidla marki Silvercrest czy prosta Toyota JNS17CT bez płynnej regulacji długości i szerokości ściegów, którą recenzowałam i która okazała się dla mnie przemiłym zaskoczeniem! Bywają i dobre nowe Łuczniki, na które właściciele nie mogą narzekać (choć osobiście takich akurat nie znam). 

Obecnie mam stębnówkę firmy Siruba i dobijam zajechane do granic 2 Silvercresty kupione dawno temu w Lidlu za ok. 330 zł, z których jeden służy mi już prawie 4 lata i nie żałuję ani złotówki, którą wydalam na ten tani sprzęt. Wcześniej szyłam na bardzo prostej, głośnej Arce Radom (rzućcie okiem na obie maszyny - klik), na której wciąż szyje moja Mama. I to własnie te proste i tanie maszyny pozwoliły mi się porządnie rozwinąć!  Teraz sama stoję z Wami w szeregu i zastanawiam się nad zakupem nowej maszyny.

By dopiąć ten punkt zachęcam Cię koniecznie do odwiedzenia Żorżet, która odwaliła kawał fe-no-me-nal-nie dobrej roboty zbierając masę blogowych recenzji maszyn do szycia wszelkiej maści w jednym miejscu: KLIK!

- - - - - - - - - - - - - -

Zakup maszyny do szycia to spory jednorazowy wydatek dlatego powinien być dobrze przemyślany i dopasowany do Twoich potrzeb, które na początku nie będę pewnie wielkie i w wielu przypadkach ograniczą się do typowego szycia domowego: skrócenie spodni, podłożenie spódnicy czy uszycie ścierek. Podstawowa maszyna pozwoli Tobie też bez problemu ugryźć temat ubrań, akcesoriów i dodatków do domu - to są rzeczy, do których naprawdę nie musisz mieć kombajnu! 

W ramach podsumowania mam wniosek: na im prostszą maszynę się zdecydujesz tym bardziej będziesz musiała kombinować, a to jest, moim zdaniem, przy kreatywnym podejściu jest bardzo rozwijające! Wszelkie udogodnienia i wielość możliwości pozwoli Ci zdecydowanie rozwinąć się szybciej.

Proszę nie zadawajcie mi pytań: czy "maszyna X będzie dla mnie dobra?". Ilu posiadaczy maszyn - tylu ekspertów i każdy powoła się na swoje doświadczenie lub wskazówki znajomych mu osób, których opinie ceni (jak i ja przedstawiłam obiektywnie w tym poście). Jeśli dobrze przemyślisz do czego Ci ta maszyna może służyć i wiesz jaki budżet możesz na nią przeznaczyć, zdasz się na kilka cennych wskazówek to wszystko będzie OK! Nie ma jednej uniwersalnej maszyny idealnej dla każdego bez wyjątku. Pewnie wielu z Was ma podobnie jak ja, że kiedy nie wiem dokładnie co kupić i stoję przed wyborem sprzętu, na którym się nie znam, to chciałabym, aby ktoś zaprowadził mnie do sklepu i wskazał konkretnie paluchem "KUP TO". Takie podejście jest moim zdaniem zrzucaniem z siebie odpowiedzialności wyboru na inną osobę, bo tak łatwiej, dlatego nie pytajcie mnie proszę. Nie bójcie się poczytać o maszynach, rzućcie okiem na opinie, odsiejcie te które wydają się Wam niekonstruktywne i zaufajcie sobie. Niech szycie będzie radością tworzenia, któremu możecie sami dopomóc. 

A jeśli nie czujecie się na siłach, by zmierzyć się z maszyną poczekajcie kilka lat - trwają prace nad pchnięciem krawiectwa dalej i nad tym, by w pełni zautomatyzować szycie. Jeszcze trochę i nie będziecie już maszynie w ogóle potrzebni! ;)

I na koniec cytat wzięty z ogłoszenia w "Boston Daily Times" z dnia 7.11.1850 r.*

"Odwiedziliśmy wczoraj warsztat Singera i Phelpsa na Harvard Place 19
 i osobiście byliśmy świadkami pracy maszyny (...) Maszyna może być 
używana przez każdą przeciętnie inteligentną kobietę" ;)

Kolejna lekcja: niezbędnik krawiecki  (w przygotowaniu, zapraszam 15.07!)
Poprzednie lekcje: KLIK

Joanka Z.


*Ruth Brandon, Singer i maszyna do szycia. Miłość, marzenia, kapitalizm, Warszawa 2006, s. 66

UWAGA - news sprzed chwili: Silverki mają być w sobotę w promocji w Lidlu! 

PO CO TO KUPIŁAM #3 - sukienka w etniczny wzór

$
0
0

To uczucie kiedy kawałek materiału zawładnie na chwilę Twoją osobą i wyprze z głowy wszelką logikę - znacie to dobrze, prawda? Też tak miałam kupując tę sukienkę. Wzięłam ją w ciemno, bez mierzenia! Na zdjęciu poniżej pewnie tego nie widać, ale ściągacz opina biust do tego stopnia, że kojarzy mi się to tylko z tym, jak poowijano mnie po zabiegu w szpitalu w bandaże tak, że mnie żebra bolały i nie mogłam normalnie oddychać przez 3 dni. Siłą rzeczy sukienki nie nosiłam, bo była po prostu piekielnie niewygodna. 


Po co to kupiłam?

Pamiętam dobrze: "o jaka wesoła kolorowa tunika, biorę!". Myślałam, że będzie pasować - w efekcie okazała się sukienką, ubrałam ją może raz i wylądowała na stosie do przeróbki. Kołatała mi najprostsza myśl: spódnica, uszyj spódnicę! Myśl odkładałam i odkładałam. Zaczęłam jeździć na rowerze i zarzuciłam noszenie sukienek i spódnic. Przez chwilę myślałam o szarawarach, ale uznałam, że chyba nie będę się dobrze czuć w takim ataku kolorów na nogach. Po nitce do kłębka - doszłam do spodenek!

Za ile i kiedy kupiłam?
ok. 4-5 lat temu, dałam ok. 10 zł (coś mi kołacze w głowie, że może 8, może 12 zł?)

Co z tego ostatecznie powstało?
Spodenki! Jeszcze kawałek został!

Postanowiłam uszyć proste spodenki ze sprawdzonego wykroju z Burdy 10/2005, który był jednym z pierwszych wykrojów, jaki wypróbowałam (np. w tych spodenkach z 2011 r.). Moje chomikowanie dotyczy, jak widać, nie tylko materiałów, ale też wykrojów. Wygrzebałam w segregatorze stary wykrój i w ciągu 40 min. cieszyłam się nowymi spodenkami na gumce!

 

Być może forma spódnicopodobna wyciągnęłaby więcej uroku tej kolorowej bawełny, ale wiem, że dopiero pod postacią spodenek z niej skorzystam! Są super wygodne, idealne na lato i na rower!

Co uszyję następnym razem? Kiedy stanęłam przed moją wieżą Babel opuściła mnie wena - liczę na spontaniczny wybór. Efekty w piątek za 2 tygodnie.

Pozdrowienia,
Joanka Z.

LEKCJA 4: niezbędnik krawiecki

$
0
0


W ostatnim poście zdradziłam Wam wskazówki odnośnie doboru maszyny do szycia. Niezależnie od tego, w jaką maszynę się zaopatrzycie i ile ściegów będzie ona miała, to wyciśniecie z niej jeszcze więcej, jeśli zaopatrzycie się w kilka przydatnych akcesoriów! Ułatwią Wam do tego pracę i na pewno uprzyjemnią działanie!

1. PRZYRZĄDY DO MIERZENIA

Czyli wszelkiego rodzaju linijki, ekierki, centymetr krawiecki - te trzy rzeczy są na początek wystarczające. Ba, nawet listewka może okazać się  pomocna przy kreśleniu dłuższych odcinków! Wygodne w pracy są giętkie linijki, które można wygiąć w łuk. Na bardziej zaawansowanym poziomie można zaopatrzyć się w różnego rodzaju krzywiki (niezastąpione przy pracy z wykrojami odzieży) i maty do cięcia z podziałkami (szczególnie przydatne dla patchworkowców!). Niektóre maszyny zaopatrzone są na podorędziu w miarkę zaznaczoną na obudowie lub polu pracy - jest wygodna w szybkim mierzeniu krótkich odcinków bez konieczności odrywania się od maszyny.

Osobiście używam na co dzień centymetra krawieckiego, prostej, dużej przezroczystej ekierki i kątownika budowlanego. Towarzyszy mi też taki uroczy żółw!


2. SZPILKI

Najlepsze są polskie szpiki z kolorowymi szklanymi główkami - są zawsze ostre, cienkie, a dzięki główkom - widoczne i łatwe do wyciągania. Nie warto kupować byle jakich szpilek - będą Cię tylko denerwować podczas pracy i zamiast skupić się na szyciu stracisz czas na szukaniu albo szpilek albo plastra, bo akurat jakaś niezauważona wbije Ci się w palec.

3. IGŁY DO SZYCIA RĘCZNEGO

Najlepiej różnej wielkości i grubości. W pasmanterii bez problemu zaopatrzysz się w mix - zestaw igieł. Przygotuj się - nie wszystko uszyje za Ciebie maszyna, czasem trzeba jej pomóc!

4. IGŁY MASZYNOWE

W dodatkowe igły TRZEBA się zaopatrzyć. Na początku możesz ich dużo połamać, to jest całkowicie normalne - najważniejsze, aby uczyć się na błędach i obserwować materiał. Czasem krzywy ścieg nie wynika z tego, że masz maszynę do kitu, tylko dlatego, że masz źle dobraną igłę do materiału lub dlatego, że jesteś leniuszkiem i masz stępioną igłę, której nie wymieniłeś/aś.

W maszynach domowych używamy igieł półpłaskich - mamy ich do wyboru pełną gamę w zakresie rozmiaru oraz przeznaczenia. Rozmiary igieł oscylują najczęściej między numerami 60-100, które odnoszą się do średnicy igły (nr 60 = 0,6 mm, cienka igła do cienkich tkanin, nr 100 = 1 mm średnicy, gruba igła do grubych tkanin). Dobierz igłę w zależności od gramatury tkaniny. Ja najczęściej szyję bawełny standardową 70-tką.

Na początek proponuję zaopatrzyć się w igły uniwersalne o 2-3 średnicach. Dostepne są również zestawy z mixem igieł. Później sięgniesz pewnie po inne rodzaje, a jest ich wiele:
- igły do streczu, jersey'u (SES) - są zakończone kuleczką, dzięki czemu igła nie dziurawi dzianiny,
- igły do cięższych tkanin (JEANS),
- igły do jedwabiu,
- igły do skór (LTR),
- igły ze sprężynką do pikowania i "rysowania" ręcznego,
- igły podwójne, potrójne.

Koszt igły w pasmanterii to wydatek rzędu 0,7 - 1,50 zł. Jeśli zauważysz, że masz stępioną lub choćby delikatnie wykrzywioną igłę - wyrzuć ją (lub zbieraj, jak ja!). Na igłach nie warto oszczędzać, serio. W sklepach bez problemu zaopatrzysz się w całe komplety igieł o różnej grubości i zastosowaniu. Podpytaj sprzedawcy i wybierz porządne igły, unikaj chińszczyzny (polecę za radą zaufanego serwisanta: np. firmę Organ, Groz-Beckert).

Na temat igieł można wystosować osobny wpis - nie będę tego robić - odsyłam Was do Żorżet - klik.

moje wszystkie połamane i powykręcane dotąd igły

4. IGIELNIK

na szpilki i igły - porządek przede wszystkim! Wybierz sobie taki, jaki będzie Tobie najbardziej odpowiadać - może to być mały pluszak, poduszeczka na opasce na rękę lub przyklejona na maszynę. Ja dodatkowo zawsze wbijam też przynajmniej jedną-dwie agrafki, aby mieć to, co najważniejsze pod ręką.


5. KREDY I MYDEŁKA KRAWIECKIE

Zaopatrz się w "pisadło" do tkaniny: kredę krawiecką lub mydełko - wykreślone nimi linie spiorą się lub wytrą i będą niewidoczne. Na rynku dostępne są również znikające pisaki do tkanin - wykreślone nimi linie stają się niewidoczne po dniu, góra dwóch. Nie radzę używać z lenistwa ołówka (bardzo ciężko się spiera) lub co gorsza długopisu!  


6. WYPRUWAK

Pozwala bez problemu wypruć ścieg, którego chcemy się pozbyć, kiedy coś błędnie przeszyjemy lub gdy chcemy coś rozpruć. Uwaga: każdy przyznaje mi rację, że jest to przyrząd który gubi się najczęściej ;) Ja sama nie wiem ile wypruwaków przez przypadek strąciłam do kosza! Polecam przypiąć do wypruwaka jakiś jakich brelok lub odkładać go w jakieś sensowne dla Was miejsce. Mimo, że nie jest najmniejszym przyrządem to płata czasem większe figle niż pogubione szpilki!  


7. NOŻYCE

Koniecznie zaopatrz się w nożyce - najlepiej jedne duże i poręczne, małe. Nie musisz od razu kupować ciężkich, metalowych nożyc krawieckich - wystarczy, aby nożyce były ostre i dobrze leżały Tobie w dłoni podczas cięcia materiału. Przydatne są różnego rodzaju obcinaki do nici (pomagają precyzyjnie, szybko i wygodnie uciąć nić przy samym szwie), ale bez problemu poradzisz sobie bez nich używając małych nożyczek.


8. NICI

Nić musi być mocna, gładka, nie może być zmechacona i mieć zgrubień. Na szczęście możemy się pochwalić dobrej jakości nićmi polskiej produkcji i takie też Wam polecam (np. Ariadna, Talia, Atena). 

9. STOPKI 

W podstawowych akcesoriach przy zakupie maszyny do szycia powinniście znaleźć stopki do szycia. Najczęściej w skład takiego zestawu wchodzi stopka uniwersalna (zamocowana w maszynie), półstopka - tzw. stopka do zamków oraz stopka do zamków krytych. Świat stopek jest szeroki i głęboki: znajdziecie stopki do pikowania, do ręcznego rysowania, do cerowania, do wszywania sznurków, stopki rolujące, stopki do ściegów overlockowych i wiele innych, ale gwarantuję Wam, że dzięki tym trzem stopkom na początek zwojujecie świat (a ja Wam w tym pomogę)!   

od lewej: stopka uniwersalna, półstopka/stopka do zamków, stopka do zamków krytych
Wiele spośród wymienionych powyżej rzeczy znajdziecie w przyborniku znajdującym się w standardowym wyposażeniu maszyny do szycia podczas zakupu. W resztę prędzej czy później postanowicie się zaopatrzyć. Powyższe akcesoria są szeroko dostępne, są tanie (poza porządnymi nożycami i linijkami krawieckimi) i naprawdę nie warto na nich oszczędzać kilkunastu groszy. Bawcie się i eksperymentujcie!

Które z dodatków wydają się Wam najbardziej potrzebne? Może macie jakieś swoje ulubione, o których nie wspomniałam, a są według Was niezastąpione? Z chęcią poznam Wasz punkt widzenia!

Następna lekcja - gotowi? Maszyna jest? Podręczne akcesoria znacie! No to SZYJEMY! (zapraszam 29.07!)

Joanka

PO CO TO KUPIŁAM #4 - 5m plecionki tapicerskiej

$
0
0

Mam ostatnio manię na punkcie siedzisk. Z rozpędu po 2 tygodniach, ochoczo podeszłam do szycia drugiego dając życie kolejnej tkaninie wziętej ze stosu "na kiedyś"!


Zgodnie z zasadą akcji "Po co to kupiłam" (dołącz do mnie - więcej na ten temat: KLIK!) odpowiem na 3 podstawowe pytania. Tym razem odpowiedzi są na szczęście proste i nie są kompromitujące!

Po co to kupiłam? 
Tym razem konkret: tkanina była kupiona od razu z myślą o pufie. 

Za ile i kiedy kupiłam?
Około pół roku temu. Wydałam jakieś 100 zł, kupiłam ok. 5 mb tkaniny i zamiast się za nią wziąć odłożyłam ją na bok.

Co z tego ostatecznie powstało?
Na szczęście koncepcja nie uległa zmianie: puf! Tkaninę wcześniej uszczknęłam i wykorzystałam do przerabianych wcześniej prl-owskich pufów (tego i tego

Dygresja: PUF - co to za słowo? Cały życie żyłam w przekonaniu, że puf  to pufa i ma rodzaj żeński! Bardzo niewygodnie piszę mi się słowo "puf" i wolę używać słowa "siedzisko", co by trzymać się języka polskiego i nie szastać od razu "sackami" i "bagami". Na szczęście szycie pufa jest dużo prostsze niż rozterki językowe, mimo, że rozmiar jest imponujący. Ten Puf wyszedł tym razem ogromny - ma 1,2 m średnicy! Szycie takiej płachty było taktycznie dość śmieszne, a napełnianie wora nie skończyło się tym razem zalewem styropianowych kulek. Co ciekawe największym problemem (i hecą zarazem) było... przeniesienie go z pracowni do domu!


Jeśli myślicie, że wcześniejszy biało-czarny puf w polne kwiaty, którego szyłam był duży (dla przypomnienia: KLIK) to spójrzcie na tego!


Powstanie na pewno jeszcze jeden puf dla kumpla i mam nadzieję, że będzie ostatnim. Przetrzymywania w pracowni wora z wypełniaczem w postaci kulek, żyjących własnym życiem trochę mnie przeraża i mam wrażenie, że to tykająca bomba, na dodatek większa ode mnie! 

Co będzie następne? Chodzi za mną chęć uszycia sukienki na lato, ale nie mam jeszcze konkretnego pomysłu. Po weekendzie przewertuję wszystkie Burdy, na pewno coś mnie oświeci!

Przy okazji: jutro ruszam na festiwal See Bloggers w Gdyni - spotkam tam Was? 

Miłego weekendu!
Joanka Z.

LEKCJA 5: jak zacząć szyć? Pokażę Wam - startujemy!

$
0
0

Przekonałam Was dlaczego warto szyć, przekazałam podstawowe informacje na temat tkanin, maszyn i podręcznych akcesoriów. No to co? Nie pozostaje nam nic innego - szyjemy!

Na początek jeszcze troszkę teorii, by poznać brakującą podstawową terminologię. Zapoznaj się proszę z budową maszyny, dzięki temu bez trudu zorientujesz się o czym będę pisać, a mój język nie będzie dla Ciebie totalną ufo-paplaniną. Pokażę Tobie wszystko na swojej maszynie - te same funkcje i części na pewno odnajdziesz również u siebie. Przede wszystkim - nie bój się jej, to naprawdę solidne bydlę - od razu jej nie zepsujesz ;)


PRZYGOTUJMY MASZYNĘ!

Mogłabym być wredna i napisać: zajrzyj do instrukcji ;), ale prawda jest taka, że wszystkie maszyny mają taką samą zasadę działania, mogą się różnić detalami, designem i rozmieszczeniem poszczególnych pokręteł i prowadnic, ale zlokalizowanie ich nie powinno przysporzyć Ci problemu - maszyny skonstruowane są bardzo podobnie. Na zdjęciach nie zaznaczyłam podnośnika stopki - w mojej maszynie znajduje z się z tyłu, odszukasz go u siebie bez problemu.

DOLNA SZPULKA

Na początek nawińmy dolną szpulkę. Umieść dużą szpulę z nicią na trzpieniu. Nić owijamy, zgodnie z oznaczeniami, wokół okrągłego prowadnika i zawijamy kilkakrotnie wokół małej szpuleczki, nałożonej na metalowe mocowanie/trzpień. Zmieńmy pozycję trzpienia, przesuwając go ręcznie w prawo. Wciskamy pedał i pozwalamy nici owinąć się na szpulce. Gdy się napełni odcinamy nić, przestawiamy trzpień na pozycję z lewej strony. Teraz umieścimy szpulkę w bębenku.


Wyjmijmy bębenek przytrzymując za skrzydełko. Włóżmy szpuleczkę do bębenka. Przeciągamy nitkę przez szczelinę (tam jest sprężynka naciągowa). Przy wyciąganiu nici szpulka powinna obracać się w bębenku zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wysuń ją tak, by wystawała na ok. 10-15 cm.


Umieśćmy bębenek w chwytaczu. Zwróćcie uwagę, że chwytacz ma kształt łezki - podczas wkładania bębenka igła powinna być  być w swoim najwyższym położeniu, a szczyt łezki u góry:



Niektóre maszyny posiadają poziomy CHWYTACZ ROTACYJNY, w którym wystarczy po prostu umieścić szpulkę. Ważne: tu podczas wyciągania nici szpulka powinna obracać się w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara!

NAWLEKANIE GÓRNEJ NICI

Umieszczamy szpulkę z nicią na trzpieniu (nieraz załączone są plastikowe nakładki blokujące nić), przeciągamy nić przez prowadnicę zgodnie z oznaczeniem (na górze maszyny znajdziecie prowadnicę lub metalową pętelkę), następnie kierujemy nić w dół, pod dziobem w obudowie, następnie do góry, kierując się w lewą stronę. U góry nić zahaczy o dźwignię odpowiedzialną za naprężenie nici i znowu kierujemy nić w lewo i w dół.

 

Pora na trzpień stopki: nawlekamy nić na kolejną metalową prowadnicę, znajdującą się u góry trzpienia stopki (wystający metalowy ząb), następnie nawlekamy ją od przodu przez igłę i przeciągamy pod stopką do tyłu. Przekręćmy kołem - pozwólmy igle zanurkować, by wyciągnęła dolną nić. Jesteśmy gotowi do działania!


Pamiętaj, aby przeciągnąć nić przez wszystkie strategiczne punkty! Dzięki temu będzie ona idealnie naprężona, równo prowadzona podczas szycia i nie będzie się zrywać. Po nawleczeniu dolnej i górnej nici złap je w palce i pociągnij - powinny równo przechodzić przez całą maszynę.

ZACZYNAMY SZYĆ!

Upewnij się, że igła jest uniesiona w górę. Umieść materiał pod stopką, opuść stopkę i naciśnij delikatnie pedał - delikatnie, nie nerwowo. I szyjesz! Zaczynając szyć wciśnij dźwignię szycia wstecz - zaczniesz szyć do tyłu tak długo jak będziesz trzymać dźwignię. Pozwól igle zanurkować ze 2-3 razy w materiale i puść dźwignię, by dalej szyć naprzód. Dzięki temu zabiegowi (możesz spotkać się z nazwą "zaryglować") zabezpieczysz ścieg przed pruciem. Zarygluj też ścieg kończąc szycie - dzięki temu ścieg będzie zabezpieczony na obu końcach.

Zaczynając szyć wyciągałam na wierzch dolną nić i wiązałam supełki na początku i końcu ściegu, przy samym materiale. Też możesz tak robić, ale ryglowanie jest dużo wygodniejsze.

JAK SZYĆ PROSTO?

To niewątpliwie kwestia wprawy! Często zaczynając naukę szycia można przez przypadek nerwowo, niekontrolowanie wcisnąć zbyt mocno pedał, a maszyna rusza jak szalona! Naciskaj pedał powoli, miarowo, im lżej będziesz naciskać stopą, tym wolniej maszyna będzie szyć. Staraj się płynnie rozwijać prędkość, dzięki temu będziesz mieć kontrolę nad tym gdzie i jak szyjesz. Szycie jest o tyle wdzięczne, że możesz w każdym momencie je przerwać - jeśli coś jest nie tak (np. krzywo przejedziesz) wypruj nitkę i zszyj jeszcze raz.

Istnieją dwie szkoły szycia: po linii lub wzdłuż krawędzi materiału - ja preferuję drugi sposób i ten też polecam Tobie. Narysowane linie są nieraz wykreślone krzywo, zatrą się podczas szycia, lub zginą pod stopką. Szyjąc wzdłuż krawędzi materiału (pilnując,by krawędź stopki znajdowała się na linii krawędzi materiału) łatwiej Ci będzie zapanować nad ściegiem. Spróbuj obu sposobów i oceń, który jest dla Ciebie wygodniejszy! Szycia po linii oczywiście nie da się uniknąć (np. przy pikowaniu), ale w zakresie szwów wzdłuż krawędzi - gorąco polecam kierowanie się krawędzią stopki!


Maszyny pozwalają pozycjonować igłę przynajmniej w dwóch miejscach: po środku i po lewej lub/i prawej stronie. Umieszczona po środku igła znajduje się w odległości 7-8 mm od krawędzi stopki - to wystarczająca odległość, by dobrze zszyć materiał.


Dzięki temu możesz ustawić dystans szycia od krawędzi materiału, bez potrzeby kreślenia linii pomocniczych. Możesz też wykorzystać podziałkę znajdującą się na płytce ściegowej i do niej równać materiał (linie wykreślone są najczęściej w dystansie 5mm od siebie).


ZMIANA KIERUNKU SZYCIA

Nie zawsze będziesz szyć tylko prosto. Co zrobić, jeśli chcemy zmienić kierunek szycia? Szyj do momentu, kiedy chcesz zawrócić. Nie wyjmuj igły - zostaw ją wbitą w materiał (dzięki temu unikniesz przesunięcia ściegu i zaczniesz szyć w tym samym miejscu). Podnieś stopkę, obróć materiał, opuść stopkę i szyj dalej!


Precyzyjne szycie po małych łukach również możesz rozwiązać w ten sposób, że co kilka przeszyć będziesz przekręcać materiał pod igłą. Większe łuki, przy większej wprawie, będziesz mógł/mogła szyć przez przerywania, przesuwając delikatnie materiał w określoną stronę podczas pracy maszyny. 

Narysuj coś kredą na kawałku materiału i spróbuj szyć po linii - to dobry sposób na uzyskanie wprawy!


CIEKAWOSTKA:  JAK POWSTAJE ŚCIEG?

Dla wielu osób to totalna magia! Zobacz w jaki sposób igła nurkując wyciąga z bębenka drugą, przy okazji się z nią plącząc. Ja długo nie mogłam tego pojąć!
Źródło: pl.wikipedia.org

A teraz małe ZADANIE!

Odrysuj na kawałku tkaniny dwie linie wzdłuż krawędzi: jedną w odległości 1 cm, drugą - 2 cm od krawędzi.


Zegnij palcami materiał wzdłuż pierwszej linii, przy krawędzi i jeszcze raz na pół. Zepnij szpilkami i podłóż pod stopkę maszyny. Szpilki wbij prostopadle do krawędzi - dzięki temu stopka nie będzie haczyć o ich główki i gładko przeszyje materiał (jeśli będziesz szyć powoli i igła natrafi na szpilkę to się zsunie po jej okrągłej powierzchni).
  

Przeszyj blokując ścieg na początku i na końcu ("ryglowanie" - pamiętasz? :) ). Po przeszyciu wyjmij szpilki.


I bach! Wykonałaś/eś właśnie swój własny ścieg prosty na podwiniętej tkaninie! Zatem umiesz już podszywać nogawki spodni, rękawy i wloty worków! To żadna filozofia! Teraz wystarczy Ci tylko trochę wprawy - jak widzisz to nic trudnego! 

- - - - ✂️- - - -

Opisanie czynności, które robi się już odruchowo, które w dodatku zajmują wprawionej ręce kilka sekund, i rozłożenie ich na części pierwsze jest dość trudnym zadaniem, więc jeśli coś napisałam niejasno, potrzebujecie lepszego wyjaśnienia lub lepszego zdjęcia - dajcie koniecznie znać w komentarzach. Mam nadzieję, że pomysł z GIFami jest OK! Statystyki pokazują mi, że odwiedzacie "kurs szycia" jednak z jeszcze większą werwą będę siadać do kolejnych wpisów, jak zostawicie mi znak, że są one naprawdę trafione. Jeśli uważacie ten post za pomocny - będzie mi bardzo miło jeśli podzielicie się nim z osobami, które go potrzebują :) 

A jakby tak... Nie wiem czy nie byłoby sensowniej nakręcić filmik? Co Wy na to? Coś mi podpowiada, że to, co tłumaczę byłoby czytelniejsze w wersji video, ale chciałabym mieć Wasze poparcie, bo jestem totalnie zielona w tym temacie! Jak myślicie?

Następna lekcja: wszystko na temat zygzaka (zapraszam 12.08!)

Joanka Z.

DIY: Jak wykorzystać suszone kwiaty i liście? Zrób obraz - zielnik!

$
0
0
Czy i Wam to lato mija stanowczo zbyt szybko? Mam dla Was prosty sposób na to, by zatrzymać je choć trochę w naszym wnętrzu pod postacią pięknych roślin!


Co będzie nam potrzebne?

🌿 ramki - wykorzystałam mały, nieużywany blejtram ( w większej wersji - ramkę starej tablicy korkowej). Może to być każdego rodzaju drewniana ramka, np. na zdjęcia.
🌿 kawałek materiału, większy niż rozmiar ramki (użyłam białego, lnianego płótna)
🌿 taker lub małe gwoździki i młotek
🌿 ususzone liście i kwiaty
🌿 igła i nitka (w odcieniu zieleni, pasującym do naszych roślin) 


1 - SUSZYMY ROŚLINY

Kwiaty i liście suszę wkładając je w papierową gazetę (dobrze chłonie wodę z roślin), następnie w grubą książkę i odkładam na półkę (aby przyspieszyć proces - wkładam książkę pod poduszkę na krześle). Kwiaty są gotowe po minimum 4 dniach.


2 - OBIJAMY RAMKĘ MATERIAŁEM

By idealnie naciągnąć tkaninę na ramkę musimy ją napinać na zmianę w różnych miejscach, zaczynając od środków każdego z boków. Zacznijmy od góry - przybijamy zszywkę/gwoździk na środku, następnie naciągamy mocno tkaninę u dołu i przybijamy po środku.


Następnie naciągamy tkaninę na boki - przybijamy ją po środku z lewej i prawej strony.


Przybijamy dalej tkaninę napinając ją od środka boków ku narożnikom, naciągając mocno palcami (raz na górze, potem na dole i boki - tak, aby była dobrze napięta we wszystkich kierunkach).


3 - OZDABIAMY! 

Układamy rośliny według naszego uznania i przyszywamy do płótna.


I gotowe! Zachęcam Was do tworzenia większych kompozycji :) 


Proste, a tak efektowne! Co Wy na to? 

Joanka Z.

PO CO TO KUPIŁAM #5 - kolorowe spodenki w etniczny wzór

$
0
0

Ostatni tydzień jest dla mnie tygodniem żałoby, bo od 4 tygodnia czekam, aż wróci z serwisu moja maszyna. Dziwnie się czuję z myślą, że ten kawał gruchota przejechał w tym roku więcej kilometrów ode mnie - wysłano ją do Niemiec i reklamacyjny ślad po niej zaginął. Biorąc pod uwagę, że maszyna wyzionęła ducha w sposób całkowity nie pozostaje mi nic innego, jak cierpliwie czekać i korzystać wyłącznie ze stębnówki. Wszystkie moje plany, by wziąć się za sukienki z dzianiny legły w gruzach, ale szczęśliwie wygrzebałam ze stosu ubrań do przeróbki szalenie kolorowe spodenki! W samą porę, zdążę jeszcze w nich pochodzić w te lato!


Po co to kupiłam?
Oszalałam jak zobaczyłam ten materiał! Byłam przekonana, że to jakieś etno-afrykańskie spodenki - przymierzyłam, spadły mi z tyłka, bez zastanowienia pognałam do kasy, by je kupić i z zwęzić. "Niestety" to był Primark. 

Za ile i kiedy kupiłam?
Z tego co pamiętam za spodenki dałam ok. 10 zł w lumpeksie. Kupiłam je 2 lata temu, w upalne lato - uznałam, że dawno nie miałam tak świetnych spodenek na gorące dni! Odłożyłam do zwężenia na półkę i tak sobie leżały i leżały... I pewnie by leżały przez kolejne lata. 

Co z tego ostatecznie powstało?
Spodenki zwęziłam, zgodnie z planem.

Przeróbka była szybka: przecięłam szwy boczne, bez większego zastanowienia wycięłam pasy z przednimi, bocznymi kieszeniami, zwężając spodenki o ok. 20 cm. Jestem już do tego stopnia przyzwyczajona do noszenia saszetek - nerek, że z kieszeni prawie wcale nie korzystam. W tył spodenek postanowiłam wpuścić gumę. I to wszystko!


Miałam ambitny plan, aby zrobić coś bardziej spektakularnego, ale doszłam do wniosku (a raczej zmusiła mnie do tego moja maszyna, przebywająca na wakacjach w Niemczech), że to właśnie takie małe przeróbki typu "tu coś skrócić, tu coś zwęzić" spowodowały, że moja wieża Babel wygląda jak wygląda. Cieszę się, że mam kolejne spodenki w szafie! To już drugie, odzyskane spodenki tego lata (wcześniejsze w stylu hippie możecie zobaczyć tu: KLIK)! Fajne, co nie? 

JA vs WIEŻA BABEL
4:0


Pozdrowienia,
Joanka Z.
- - - - ✂️- - - -

PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic! 

Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!

LEKCJA 6: Dlaczego warto używać zygzaka? Jest aż 8 powodów!

$
0
0

W poście na temat maszyn do szycia (KLIK) pisałam Wam o tym, że mając w zasadzie wyłącznie ścieg prosty i zygzak jesteście w stanie zwojować świat! Dziś przedstawię Wam 8 możliwości jakie daje nam zygzak - tak niepozorny ścieg!

Parametry ściegu zygzakowego możemy ustawiać same/sami (w przeważającej większości maszyn do szycia). Mamy wpływ na ustawienie szerokości (zwykle 0-5mm) i długości/gęstości ściegu (zwykle 0-4mm), w zależności od naszych potrzeb, co daje nam morze możliwości! Ścieg może być rzadki i szeroki, bardzo gęsty i wąski lub szeroki. Żaden ścieg nie da Ci tylu opcji! Co możesz dzięki niemu osiągnąć?


1. APLIKACJE

Zygzak jest idealnym ściegiem, jeśli chcecie naszyć łaty lub aplikacje wszelkiej maści (np. kształty, litery). W zależności od wielkości samej aplikacji i efektu, jaki chcecie uzyskać różne ustawienia będą dawały inne rezultaty. Im gęstszy (poniżej 1 mm) i szerszy ścieg (minimum 3, moim zdaniem najlepiej 4-5 mm) tym lepiej (i estetyczniej) przytwierdzona aplikacja.

Wykonana przeze mnie kilka lat temu poduszka - wszystkie aplikacje zostały przyszyte zygzakiem
2. RZEPY

W zasadzie rzep jest formą aplikacji, ale umożliwia nam kreowanie trochę innego świata: otwieranie i zamykanie! Dzięki mocno przyszytym rzepom możesz uszyć prosty pokrowiec, etui lub prostą saszetkę.  Możesz też samodzielnie naprawić odpadające rzepy z ubrań. Rzepy mają to do siebie, że ich brzegi lubią się strzępić (pomijając mechacenie samego rzepa). Rzepy wszywane w odzieży, butach czy torbach, kupowanych w sieciówkach  są wszywane niemalże zawsze ściegiem prostym i często się wypruwają. Jeśli będziesz wszywać rzepy spróbuj wszyć je zygzakiem - będą miały dużo dłuższą żywotność! Zasada jak w aplikacji: im gęstszy (poniżej 1 mm) i szerszy ścieg (4-5 mm) tym lepiej przyszyte rzepy.


3. WZMOCNIENIA

Dla przykładu: moje pierwsze lepsze spodnie z półki. Zwróćcie uwagę na wzmocnienia w strategicznych, "pracujących" miejscach: miejsca przyszycia szlufek (widoczne na zdjęciu poniżej), wzmocnienie przy dolnej listwie rozporka czy np. wzmocnienia przy kieszeniach na koszuli lub bluzie. Wzmocnienia są wykonane gęstym, wąskim, kilkucentymetrowym odcinkiem zygzaka (szerokość do 2 mm, długość/gęstość poniżej 1 mm). Jeśli macie na sobie portki lub bluzę, koszulę -  możecie również odszukać te wzmocnienia u siebie. 


4. OBRZUCANIE BRZEGÓW

To chyba najbardziej podstawowa dla nas opcja. Zygzak jest najprostszym sposobem obrzucenia brzegów tkaniny w celu zabezpieczenia ich przed "siepaniem", strzępieniem. Brzegi zabezpieczać możecie na różne sposoby: np. dzięki ściegowi francuskiemu, przez ściegi obrzucające, w które najprawdopodobniej jest wyposażona Wasza maszyna, ściegi overlockowe lub poprzez zastosowanie samej maszyny typu overlock (opcja najlepsza dla profesjonalnego wykończenia Waszych tworów, jednak nie jest ona niezbędna, poza tym koszt ok. 1000 zł dla wielu osób jest zaporowy). Zaczynając szyć zawsze obrzucałam brzegi zygzakiem (na uśrednionych wartościach - ok. 3-4 mm szerokości, 3-4 długości/gęstości), bo przyznam, że nie chciało mi się czekać aż maszyna obrzuci brzeg skomplikowanym ściegiem obrzucającym. Poza tym wszystkie rzeczy, które szyła w młodości moja mama i babcia były obrzucone zygzakiem - nie miałam potrzeby, by wykańczać swoje rzeczy w bardziej wyszukany sposób i ten na długo był dla mnie wystarczający.  


5. SZYCIE DZIANIN

W kursie co prawda uczymy się szycia przy wykorzystaniu tkanin, jednak jeśli skuszą Was dzianiny to istnieje prosta zasada: używaj zygzaka. Ścieg prosty prędzej czy później naciągnie się na rozciągliwym materiale i pęknie. Drobny zygzak zachowuje element elastyczności! Osobiście preferuję ustawienia: ok. 1-2 mm szerokości, ok. 2 mm długości/gęstości)


6. MARSZCZENIA

Zygzak umożliwia nam wykonanie marszczeń na materiale przy zastosowaniu cienkich, okrągłych gumek. Może się to okazać przydatne podczas marszczenia spódnicy, bluzki, tuniki czy chociażby chęci wszycia na szybko gumki w talii. Wystarczy umieścić gumkę pomiędzy płozami stopki, i ustawić zygzak na jak najszerszy (5 mm szerokości, 3-5 mm długości/gęstości, wedle potrzeb). Szyjąc ostrożnie do przodu, pilnując, by gumka znajdowała się cały czas pośrodku (są też do tego specjalne stopki, ale przyznam, że w tym wypadku stopka uniwersalna radzi sobie wystarczająco dobrze). Obszyj gumkę zygzakiem ostrożnie, aby jej nie przeszyć - powinna znajdować się wewnątrz ściegu. Dzięki temu tworzysz "tunel", w którym możesz przesuwać gumkę i ściągać ją według potrzeby. Wystarczy zszyć tkaninę lub przyszyć końce ściągniętej do upragnionego poziomu gumki, tak, by nam nie wystrzeliła (możesz pomóc sobie supełkiem lub związać ze sobą końce gumki). 

prawa strona materiału
7. OBSZYWANIE DZIUREK

Jeśli boicie się zaprogramowanych w maszynach systemów do obszywania dziurek możecie wykonać takie obszycie własnoręcznie. Zaznacz na tkaninie miejsce wycięcia na guzik. Wystarczy obszyć je dookoła wąskim, gęstym zygzakiem (szerokość max. 2 mm, gęstość/długość max. 1 mm) i ostrożnie przeciąć wewnątrz tkaninę nożykiem tworząc dziurkę na guzik. Własnoręczne obszywanie dziurek wymaga ogromnej precyzji, szczególnie gdy chcecie wszyć ich kilka - warto, aby były wykonane podobnie do siebie, a to jest dość trudnym zadaniem! 

8. OZDOBNE

Zygzak jest po prostu ładny. Możesz obszyć pasami zygzaka tkaninę, by nadać jej folkowego charakteru! Jakie ustawienia? Im więcej - tym ciekawiej! Ciekawym rozwiązaniem jest też przyszywanie kolorowego sznurka (analogiczna sprawa jak w przypadku wszywania gumki). Ogranicza nas tylko wyobraźnia!

- - - - ✂️- - - -

Jeśli uważacie ten post za pomocny - będzie mi bardzo miło jeśli dacie mi o tym znać i /lub podzielicie się nim z osobami, które go potrzebują. "Kurs szycia" jest dla Was - mam nadzieję, że pozwoli Wam rozwinąć Wasze umiejętności i nabierzecie chrapki na więcej szycia w Waszym życiu!

Następna lekcja: jak korzystać z gotowych wykrojów? (zapraszam 26.08!)
Przegląd wszystkich lekcji: KLIK

Joanka Z.

PO CO TO KUPIŁAM #6 - dzianinowa tunika w ptaszki

$
0
0


Fanfary! Dziś na tapecie mój kolejny impulsywny zakup! 

Nawet nie wiem kiedy przyszedł ten etap, że ilekroć wchodziłam do lumpeksu zaczęłam patrzeć na ciuchy tylko i wyłącznie jak na kawał materiału. Sukienka czy pościel nie były sukienką i pościelą - były DUŻYM KAWAŁKIEM MATERIAŁU. I to za grosze! Znacie to? Często wpadałam w pułapkę i kupowałam jakiś materiał (nie ciuch) tylko dla jego wzoru. Przykładem są prezentowane 2 tyg. temu spodenki (KLIK) i "ubranie", które Wam dziś opiszę. Kupiłam je ze względu na cudny print w ptaszki (co za baba!). Piszę "ubranie", bo w zasadzie nie wiem czym to jest: niby sukienka-tunika, ale w baaardzo dużym rozmiarze, dla Pań z szerokim biustem, niskich rozmiarów byłaby świetną bluzką. Ja wyglądam w niej tak:      

Czas na pytania!

Po co to kupiłam?
Chyba nikogo nie zaskoczę tym, że podczas zakupu byłam całkowicie bezbronna - kupił mnie materiał! Jak zobaczyłam taką płachtę z jerseyu w taki piękny ptasi print od razu wrzuciłam ciuch do koszyka i pognałam do kasy!

Za ile i kiedy kupiłam?
Około 2 lata temu, nie pamiętam ile dokładnie zapłaciłam, szacuję ok. 10 zł. Ale biorąc pod uwagę materiał czuję się całkowicie usprawiedliwiona zainwestowaniem tej małej fortuny!

Co z tego ostatecznie powstało?
Sukienka!


Na czym polegała moja przeróbka? Sukienkę przecięłam wzdłuż boków, odcięłam też rękawy. Posiłkując się wygrzebanym z segregatora wykrojem bluzki 107B z Burdy 4/2007, z którego kroiłam bluzkę dawno, dawno temu jako początkująca (jeśli chcecie się pośmiać zapraszam na wycieczkę w czasie do tego wpisu sprzed 5 lat: KLIK). Wykroiłam przód oraz tył, dopasowując go do moich rozmiarów. Następnie wszyłam rękawki, bez zmian. To ubranie miało naprawdę ciekawe rękawki, składające się z dwóch skrzydełek, przybierając formę tulipana - postanowiłam nic z nimi nie robić. 

Posiłkowałam się wykrojem 107B z Burdy 4/2007
Czas na efekt! To niesamowite, że prezentowane do tej pory przeróbki w ramach "po co to kupiłam?!" zajmowały mi kilkadziesiąt minut, a ciuchy leżały latami! 


Nie pamiętam zbyt wiele z lekcji jęz. polskiego w liceum, ale wyryło mi się dobrze jak przy jakiejś okazji nasz polonista opowiadał o eskimoskim rzeźbiarzu, który biorąc jakiś kamień mówił "to jest foka, tylko trzeba ją wydobyć". Michał Anioł też tak miał. Może porównanie do Eskimosa i artysty renesansu jest dość wyolbrzymione, ale czuję, że wydobyłam świetny ciuch z tej płachty!

Pozdrowienia,
Joanka Z.

- - - - ✂️- - - -

PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!

Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!

KURS SZYCIA - dziś musicie mi wybaczyć.

$
0
0
Kochani,

ten tydzień był dla mnie tygodniem wyłączonym z życia ze względu na choróbsko (kto to wymyślił, aby pocić się z herbatą w bluzie pod kołdrą w lato?!). Dlatego też nie byłam totalnie na siłach przygotować Wam kolejnej lekcji. Chcę Wam zaserwować porządne wpisy, a poziom pracy mojego mózgu przy kilkudniowym bólu zatok całkowicie to uniemożliwił, dlatego zapraszam Was za tydzień!

ALE! Żeby nie było. Wiem, że część z Was działa i czeka na kolejne lekcje. Mam dla Was ZADANIE, aby potrenować zdobyte dotąd umiejętności i wiedzę! Bo tak naprawdę, jeśli opanujecie przedstawione wcześniej podstawy moje tutoriale stoją przed Wami otworem!

Możecie bez problemu uszyć:
- girlandę z trójkątów - KLIK
- dwustronną torbę na zakupy - KILK

Możecie też wybiec wprzód z odzieżą i spróbować sił w szyciu:
- krótkich spodenek - KLIK, według przygotowanego przez Was lub przeze mnie wykroju - KLIK.

Mimo, że choruję, to spędzicie ten tydzień kreatywnie i dacie radę beze mnie, prawda?
Pozdrowienia spod kołdry - Joanka!

- - - - - - - - - - - - - - - - - 

Wszystkich chętnych, chcących zobaczyć moje produkty na żywo zapraszam jutro na teren stoczni gdańskiej na Zakończenie Sezonu na Ulicy Elektryków - KLIK! Paweł będzie tam na chwilę między 12:00 a 15:00!


Viewing all 190 articles
Browse latest View live