Quantcast
Channel: Joanka-z - blog o szyciu
Viewing all 190 articles
Browse latest View live

Recenzja: JUKI HZL-F300 - akcja!

$
0
0
Po zapoznaniu z teorią i opisem technicznym czas na praktykę!


1.  Ściegi

JUKI HZL-F 300 posiada aż 106 ściegów. Na pierwszy rzut oka ilość i system dotarcia do ściegu wydaje się nie do ogarnięcia, ale zaraz przekonacie się, że nie ma w tym nic trudnego. Ściegi podzielone zostały na 4 grupy. Odszukajmy podstawowy ścieg prosty.


Na ekranie wybieramy 1 z 4 kategorii, wpisujemy numer interesującego nas ściegu i gotowe. przyciskami + i - regulujemy szerokość (w tym wypadku ustawienie igły) i gęstość ściegu.


Maszyna radzi sobie z każdym rodzajem tkanin i materiałów. Nie zmieniając ustawień maszyny ani grubości igły przeszyłam złożone na pół:
cienką bawełnę (1), drelich (2), flausz (3), gruby jeans (4), kodurę (5), cienki ortalion (6), satynę (7), żorżetę (8), elastyczną koronkę (9), skórę ekologiczną (10) i naturalną (11). Przeszyłam też jeden z najbardziej wrednych materiałów: klejący się do rąk elastyczny skaj (12), który do tej pory stawiał opór wszystkim stopkom. JUKI dała radę! materiał się pofalował, ale w obliczu tego wstrętnego testu uznaję to za duży sukces ;) 


Ściegi obrzucające i dekoracyjne z pozostałych kategorii wybieramy i regulujemy w analogiczny sposób.


Zobaczcie jak JUKI radzi sobie ze ściegami dekoracyjnymi na różnych materiałach. Bez wprowadzania zmian przeszyłam identycznym ściegiem:
gruby jeans (1), drelich (2), bawełnę 120g/m2 podklejoną flizeliną (3) i bez poklejenia (4), cienką bawełnę 90 g/m2 (5), flausz (6), filc (7), kodurę (8), skórę ekologiczną (9) i naturalną (10). Na bawełnie nie podklejonej flizeliną (4) widać zmarszczenia, cieńsza bawełna została delikatnie ściągnięta przez nici (5) - pamiętajmy o podklejeniu lub zastosowaniu cieńszej igły. 

Goszcząc maszynę w pracowni wykorzystywałam ją podczas szycia powstających najczęściej w pracowni nerek. Radziła sobie lekko ze skajem oraz z przeszywaniem kilku warstw materiału jednocześnie (miejscami do 5 warstw bawełny i 2 warstw skóry ekologicznej). 


Skoro maszyna razi sobie bez problemu z techniczną kodurą, dość twardą skórą i kilkoma warstwami materiałów to trzeba sprawdzić gdzie kończy się granica. 

Sześć warstw grubego jeansu? 

Bez problemu.
6 warstw skóry?

Komentarz zbędny! Szyła powoli. Nie ucierpiała ani jedna igła!

2. Obszycia dziurek

JUKI HZL-F 300 oferuje 16 rodzajów obszyć dziurek - 15 na guziki + dziurki okrągłe. Niespodzianka: dziurki podłużne można dopasowywać do szerokości guzika! Możemy ustawić szerokość między krawędziami dziurki - to unikatowe rozwiązanie, dostępne wyłącznie w maszynach firmy JUKI. Ponadto maszyna nie zacznie szyć, dopóki stopka nie będzie poprawnie podłączona (informuje nas o tym dodatkowo odpowiedni komentarz na ekranie).

przykładowe obszycia dziurek
3. Automatyczny obcinacz nitek. 

Bardzo mi się to podoba! :D Kończysz szyć, naciskasz guzik, słychać zgrzyt - nici obcięte i zabezpieczone przy samym materiale! Nie musisz szukać gubiącego się wiecznie obcianaka i nożyczek, ha! Obcinacz mozna uruchomić naciskając na guzik, a także naciskając piętą dolną część pedała (czasami z wrażenia i braku przyzwyczajenia włączałam go przez przypadek ;) ).  
Nici obcięte! Wystarczy uciąć nici początkowe - ścieg jest zabezpieczony. 
4. Symbole i litery

Maszyna oferuje wybór różnych symboli - możemy je haftować osobno, a także ustawiać w szeregi. Ciągi znaków mogą być długie - maszyna może pomieścić w pamięci 70 znaków! Możemy je swobodnie zestawiać i dodatkowo regulować ich wielkość i gęstość ściegu. Czysta zabawa :D Poniżej, dla przykładu - szereg 6 znaków: serce-kółko-gwiazda x2:

Przykładowe symbole
To samo tyczy się czcionek. Mamy do wyboru 3 kroje dla wielkich i małych liter oraz cyfr. Do wyboru mamy również podstawowe znaki jak np. +, -, ;, @, ! Ogranicza nas tylko brak polskich znaków, ale dla chcącego nic trudnego -  można ręcznie dosztukować ;)

Mistrzynią hafciarstwa nie jestem - dobrze, że maszyna może to zrobić za mnie ;)
Ach! Zapomniałam dopisać o drobnym szczególe: maszyna ma bardzo dobre antypoślizgi! Dodając do tego wszystkie udogodnienia wskazane w tym i poprzednim poście, mam wrażenie, że producent zadbał dosłownie o wszystko, by ułatwić i przede wszystkim umilić nam pracę z maszyną. Wielość funkcji pozwala na wyczarowanie fantastycznych dekoracji, a duże pole pracy aż zaprasza, by porwać się na większe realizacje.  

Podczas testów korzystałam z funkcji, po które sama sięgam najczęściej. Wiem, że nie wyczerpałam całego potencjału maszyny, szczególnie pod względem haftów (których nigdy wcześniej nie używałam na poważnie) i możliwości ściegów. Z literkami miałam do czynienia po raz pierwszy. Czekając na maszynę nie miałam pojęcia, że będzie miała dostępne takie funkcje! JUKI HZL-F 300 okazała się istnym kombajnem! Przemysłowa stebnówka połączona z hafciarką, pozostająca wciąż domową, ale jakże wielofunkcyjną, przyjazną człowiekowi maszyną. MARZENIE. Biorąc to wszystko pod uwagę cena producenta wynosząca 2650 zł nie jest wygórowana. 

Maszyna jest bardzo prosta i intuicyjna w obsłudze. Idący w parze profesjonalizm nie musi przy tym stanowić przeszkody dla osób stawiających swoje pierwsze kroki w szyciu. Myślę, że wręcz przeciwnie! Wachlarz możliwości, które oferuje maszyna przeznaczony jest i dla hobbystów oraz osób szyjących w sposób bardziej zaawansowany czy trudniących się tym zawodowo. Jej wielofunkcyjność sprawdzi się na pewno w tysiącach sytuacji i milionach potrzeb na lata. Warto zainwestować w taki sprzęt. Gdybym miała środki i ktoś zapytałby mnie: kupujesz? Kupiłabym bez wahania. Po wcześniejszym testowaniu JUKI MO-1000 postanowiłam zakupić overlocka. Odkąd poznałam możliwości JUKI z serii HZL-F poważnie zastanawiam się również nad jej kupnem, dopisując ją do listy marzeń.

Mam nadzieję, że recenzja okaże się pomocna! Z chęcią poznam Wasze opinie. Jeśli macie jakieś pytania - chętnie odpowiem w miarę możliwości. Firmie JUKI dziękuję serdecznie za możliwość zaprzyjaźnienia się z tą niesamowitą maszyną! :)

W kolejnych postach pokażę Wam co udało mi się uszyć przy pomocy maszyny. Podpowiem, że powstały (aż!) dwie rzeczy dla mnie i jedna dla Pawła ;)

Też czujecie już powoli wiosnę? 
Joanka

Rowerowe opaski odblaskowe

$
0
0
Czy Wam też tak często kradną lampki rowerowe? Kilka razy okradziono mnie z lampek. Mało tego! Skradziono Pawłowi lampki, a nawet cały rower! Mój łaskawie się ostał, ale złodziej miał taki tupet, że jeszcze oskubał, mój rower... tak, z lampek. Mniejsza z tym, ale bez lampki ani rusz! Poruszając się naprawdę dużo na rowerze coraz bardziej przeraża mnie szereg niebezpieczeństw czyhających ze strony nieuważnych kierowców, a także wędrujących pieszo królów i królowych chodników. Niektórzy rowerzyści obwieszają się lampkami i odblaskami jak choinki bożonarodzeniowe. Z początku wydawało mi się to śmieszne, ale teraz z pełną powagą uznaję to za czyn wielce uzasadniony. Lisek zawsze mi dynda przy plecaku, ale odblasków i świecidełek nigdy zbyt wiele!
Pomyślałam, że uszycie odblaskowych opasek będzie wyśmienitym pomysłem. Testy na JUKI HZL-F 300 pokazały, że igła wchodzi w techniczne materiały jak w masło - czym prędzej zabrałam się do pracy i uszyłam opaski.


Mając taki sprzęt użycie wyłącznie ściegów prostych uznałam za zniewagę dla japońskiej technologii. Postanowiłam dodać wzory i nadać opaskom trochę charakteru - od razu widać która moja, która Pawła ;)


Reakcja Pawła: "JEST LEPSZA NIŻ WSZYSTKO!". Mi wystarczy, aby się nie zabił na rowerze. Czyli w sumie zależy mi na lepszym niż wszystko ;)


Co Wy na to?

Jesteśmy gotowi na rowerową wiosnę!
Joanka

Craftoholic SHOP - mini wywiad z Joanką Z.

$
0
0
Pssst! Ekipa sklepu z fantastycznymi tkaninami Craftoholic SHOP zadała mi kilka pytań o... zerknijcie sami! Zapraszam na mini wywiad opublikowany na blogu sklepu. Przy okazji wplecione zostały zdjęcia produktów, których jeszcze nie ma w ofercie sklepiku, a będą! 

Miłego czytania  - KLIK :)

Joanka

Wielofunkcyjna pani domu

$
0
0
Samica w środowisku naturalnym nie musi prać, gotować, sprzątać, oj nie! Miłym atutem jest umiejętność cerowania skarpet Mężczyzny i łatania dziur, ale to też nie jest aż tak istotne. Porządną Panią domu powinny zainteresować ZABAWKI Samca. Jeśli do tego kobieta sama podejmie inicjatywę, wykaże chęć troski i zabezpieczenia ich przed jakimkolwiek niebezpieczeństwem to staje się w oczach Samca aniołem. 

Z chęci przypodobania się Samcowi i jego niezaprzeczalnemu, wielkiemu zapotrzebowaniu na ochronę sprzętu muzycznego powstał pokrowiec. Jest bez szału: kwadratowy, z kodury i pianki, wyścielony miluśką flanelą, Szwy zabezpieczone lamówkami. Niby zwykły, ale jakże urosłam w oczach jako partnerka życiowa! ;)


A jak Wam idzie ułaskawianie swoich Mężczyzn szyciem? :D
Joanka

joanka-z.pl!

$
0
0
Czekałam na to długo mam nadzieję, że Wy też. Mój własny sklep on-line jest otwarty!

joanka-z.pl - zapraszam!
Przez pierwszy tydzień działania sklepu do każdego zamówienia dołączam odblaskowego Towarzysza! 

Dzieje się!
Wasza Joanka

Coś dla szewca: kosmetyczka z folkowym lisem

$
0
0
Szewc bez butów chodzi, wiadomo - przypominam sobie o tym zbyt często. Po czystce w szafie i po uszyciu kosmetyczki Kasi uświadomiłam sobie, że sama powinnam uzbroić się poważnie w kilka babskich akcesoriów i to prędko! Pamiętając o tym jak Juki HZL-F 300 ładnie radziła sobie ze ściegami ozdobnymi na ekoskórze (do wglądu - kilk) wpadłam na pewien pomysł.... Postanowiłam uszyć sobie kosmetyczkę. Ale nie taką "byle-jaką", tylko taką w pełni moją. Wymyśloną specjalnie dla mnie, od początku do końca. Wykrój kasinej kosmetyczki miałam - trzeba było tylko trochę pomajstrować i spersonalizować całość.

Wystarczył kawałek skaju i trochę cierpliwości. Wykonałam szereg ozdobnych ściegów tworząc sobie bazę z myślą o fantastycznej aplikacji.


 Zamarzył mi się lis. Folkowy lis w stosowanych barwach, ze wzorzystą kitą i brzuszkiem.


Przeszycie ekoskóry było błachostką. Z pozostałych resztek skaju ozdobionego ściegami zrobiłam jeszcze "dzyndzelki" dla łatwiejszego otwierania kosmetyczki.


A oto ona w pełnej krasie!


Jak Wam się podoba? Mi szalenie! :D
Joanka

Pomorskie craftuje, ja z nim!

$
0
0
Postanowiłam, że napiszę ten post dzisiaj, drugiego kwietnia, aby ktoś nie odebrał tego jako żart. W szczególności, że sama trochę nie dowierzam. Jest mi miło ogłosić, że trafiłam do Design Teamu bloggerek prowadzących stronę Pomorskie Craftuje!

Jeśli którykolwiek z bloggerów zajmujących się hand made'm w obrębie województwa pomorskiego nie zna platformy - zachęcam migusiem do zapoznania się! Blog skupia osoby zajmujące się rękodziełem wszelkiej maści. Znajdziecie na nim bazę bloggerów (rzućcie okiem - być może któryś z nich jest Waszym sąsiadem?), inspiracje, tutoriale oraz wiele wyzwań tematycznych, motywujących do regularnej i kreatywnej pracy. Mam nadzieję, że na platformie zagości więcej szycia! To znaczy inaczej: jestem tego pewna, bo będę Wam przygotowywać tutoriale, ale liczę na to, że liczba szyjących odbiorców i aktywnych członków wzrośnie! Zapraszam Was serdecznie w imieniu całej ekipy!
Na pokład PC trafiłam w miłym momencie - strona obchodzi właśnie swoje 3  urodziny. Z tej okazji przygotowałyśmy dla Was konkurs. Zadanie jest proste: należy stworzyć dowolną pracę, w dowolnej technice pracę, nawiązującą do logo. Niebiesko-żółtego, marynistycznego szaleństwa czas start! Na zgłoszenia czekamy do 30 kwietnia. Nagrody - niespodzianka: przygotowałyśmy je dla Was same! Ja uszyłam portfelik/kosmetyczkę z soczystym żółtym wnętrzem. Szczegóły zabawy: KLIK

Życzę Wam i sobie dobrej zabawy!
Joanka

Pakujemy prezenty: wielkanocne zajączki

$
0
0
Prezenty spakowane? Jeśli nie - podrzucam Wam pomysł jak ciekawie spakować drobne upominki. W zeszłym roku robiłam torby-zajączki, teraz zające będą trochę inne. Jutrzejsza niespodzianka murowana! Wierzę w to, że zaangażowanie i czas spędzony przy robieniu takich prezentów i niespodzianek dla najbliższych jest jednym z puzzli tworzących układankę pt. rodzinne święta :) U mnie jest elementem stałym. Tym razem - dla odmiany - zdążyłam przed czasem i przygotowałam tutorial.


Potrzebujemy:
- papier pakowy
- mazak lub cienkopis
- nożyczki
- czas i dobre chęci ;)
Wersja dla nieszyjących: zamiast maszyny posłużcie się po prostu mocnym klejem (np. Magic)

Uwielbiam papier pakowy i surowe tektury! Sprawdzają się zawsze, mają swoją szlachetność i nie trzeba im bogatych dodatków. Jeśli chcecie możecie oczywiście zastąpić go innym papierem pakowym, grubszą bibułą lub brystolem. 

Przygotowałam dla Was grafikę - dostosujecie jej rozmiar do swoich potrzeb. U mnie zasada była prosta: w środku musi się zmieścić czekolada ;) Moje zające mają 38 x 38 cm.
Opcje są dwie.

Pierwsza:
odrysowujemy szablon na podwójnie złożonym papierze. Wskazówka: złóżcie papier na pół błyszczącą stroną do środka -  nabłyszczane powierzchnie lubią stawiać opór stopce podczas szycia. Obie części składamy równiutko i obszywamy dookoła na maszynie. Pamiętajcie, aby zostawić na dole, wzdłuż prostej krawędzi otwór - musimy jakoś wepchnąć prezenty! Zabezpieczcie początek i koniec ściegu.

 

Druga opcja: 
odrysowujemy szablon na podwójnie złożonym papierze i obszywamy wzdłuż konturu. Pamiętamy o pozostawieniu otworu na dole i zabezpieczeniu nitek. Następnie bierzemy nożyczki i wycinamy króliczka. Ta opcja jest o tyle lepsza, że nie musicie się martwić, że rozejdą się Wam arkusze podczas szycia. 


Mazak w dłoń - ubogaćmy zająca w nosek i oczęta!


I przechodzimy do sedna: prezenty! Moja rodzina uwielbia słodycze, ale możecie śmiało zastąpić je dowolnymi upominkami czy suszonymi owocami. Proponuję napychać metodą "na chipsy" - niby na bogato, ale musi zostać dużo powietrza, aby zamknąć paczkę ;) Następnie zszywamy dół na maszynie.

 I gotowe! U mnie w domu zające będą czekały jutro od rana przy butach ;)

Wesołych Świąt spędzonych w spokojnej, rodzinnej i przyjaznej atmosferze! 
Świąt okraszonych radosnymi chwilami i oblanych uśmiechem!

Joanka :)


Akcja mobilizacja: słonie dla dzieciaków!

$
0
0
Słyszeliście już o akcji „Setki słoni dla dzieciaków”? Ja dorzuciłam swoją cegiełkę, a nawet 7!

Celem akcji, prowadzonej przez fundację Słonie na Balkonie, jest zbiórka pluszowych słoników na rzecz Szpitala Psychiatrycznego w Łodzi. Założenie: każdy podopieczny otrzyma swojego słonika na szczęście. Apel jest zrozumiały: potrzeba setek, SETEK słoni! 

Organizatorzy przygotowali dla nas szablon z dwoma wykrojami do wyboru (KLIK), z kolei u Adeli znajdziecie instruktarz jak takiego słonika wykonać (KLIK). Przekonacie się szybko, że pluszaki są proste i niewielkie. Po uszyciu mają ok. 12x14 cm i są wielkości dłoni – można je śmiało uszyć ze skrawków, a co wytrwalsi mogą je uszyć ręcznie. Ja uszyłam hurtem 7 słoników. Szycie charytatywne daje zupełnie inną motywację do działania i nie umiem nigdy zatrzymać się na jednej sztuce. Czy istnieje dla rękodzielnika coś milszego niż myśl, że owoce pracy jego rąk wystarczą, by tak po prostu dać komuś radość i przynieść pomoc? Chyba nie :)


Wiecie, że lubię brać udział w takich akcjach. Myślę nie powinny być nam obojętne, bo uszycie zabawki jest tak naprawdę często chwilą relaksu, sposobem na wykorzystanie niepotrzebnych skrawków materiałów, zabawą – dla chorego dziecka to stanowczo coś więcej. Zachęcam! 

Szczegóły akcji i konkursu: KLIK.
Słoniki należy przesyłać na adres fundacji: ul. Gdańska 90, lok 3-1, 90-508 Łódź. 

Dodatkowo można też wziąć udział w konkursie – nagrodą główną jest maszyna do szycia. Ponadto 15 zwycięskich słoników trafi na licytację na rzecz podopiecznych. Do końca akcji zostały niecałe 2 tygodnie.  Zabawki powinny dotrzeć do fundacji do 20 kwietnia, by później trafić do małych rączek.

Pomożecie? Każdy, każdy  słonik się liczy! 
Zachęcam - pomoc i satysfakcja murowana!

Joanka

Bakalie 13!

$
0
0
To już jutro! Udział w Bakaliach był zawsze tym wymarzonym. Na ostatniej edycji reprezentował mnie Paweł, tym razem w końcu mogę być osobiście! Wpadnijcie koniecznie - mamy sporo nowych nerek ;)

Gdańsk, Europejskie Centrum  Solidarności, godz.11-18.
Program imprezy: KILK
Wydarzenie fb: KLIK

Zapraszamy serdecznie!


Do zobaczenia,
Joanka

Nowe życie krzyżyków.

$
0
0
Są różne tkaniny. Czasami pod igłą ląduje bawełna co gładko sunie, ortalion co zgarnia przymaszynowy kurz kłaczy, len co się gniecie od dotknięcia. Czasami nie ląduje nic, bo tkanina jest tak obrzydliwa w dotyku, że od razu spływa do śmieci. Ale są też tkaniny, których czujesz, że człowiek nie jest godzien szyć. Tkaniny przez wielkie, dumne "T". Nie wiem jak Wy, ale na mnie spada to nagle jak grom. Mam tak z Morrisami, koronkami i wełnianymi pasiakami. Ostatnią okazję do zmierzenia się z samą sobą dała mi koleżanka podrzucając mi taki tam ot prezent bożonarodzeniowy: haft krzyżykowy wykonany przez jej ponad 90-letnią babcię. Hafciarstwo jest jej największą pasją.


Aby ożywić jego istnienie i wprowadzić go w użycie Ania poprosiła mnie o uszycie torby. Ależ miałam zaciśnięte zęby! Ale za to efekt godzien wielogodzinnej babcinej pracy!


Ano czasami tak jest, że po całodniowym szyciu bolą mnie nie ręce, nie kręgosłup tylko... zęby!

Joanka

Dwustrona siatka na zakupy

$
0
0
Materiałowa torba na zakupy - któż jej nie potrzebuje? Praktyczna, pojemna, wygodna, ekologiczna. A jakby tak jeszcze była... zmienna, jak my kobiety?



Uszycie dwustronnej torby jest bardzo proste i śmiało może stanowić pierwszy krok w przygodzie z szyciem, do czego gorąco zachęcam! Jako, że nie lubię się powtarzać to odsyłam Was do przygotowanej przeze mnie instrukcji na blogu Pomorze Craftuje.

W tele-graficznym skrócie:

Oto efekt końcowy. Jak to ładnie ujął mój Paweł: "jedna będzie na ziemniaki, druga na bale" ;)
Pełen, dokładny instruktaż znajdziecie TUTAJ - mam nadzieję, że okaże się pomocny!



A jakie są Wasze pomysły na urozmaicenie tak powszedniej rzeczy jaką jest materiałowa torba na zakupy? ;)

Pozdrowienia!

Wasza coraz bardziej nieobecna, coraz mniej przedślubna Joanka

DIY: okrągłe podkładki z resztek tkanin

$
0
0
Wpadłam w szał wiosennych porządków, zmian w mieszkaniu i chęć ostatecznego pozbycia się nieużywanych materiałów (to akurat dość częsta i nieleczona przypadłość). Postanowiłam połączyć pożyteczne z przyjemnym, dodając do tego odrobinę relaksu. W wyniku stworzyłam nowy, dodatkowy element domowy: małe podkładki, wykonane w całości z resztek tkanin.


Czego potrzebujemy? 
- nieużywane tkaniny - u mnie: ocalone przed "przeznaczeniem na szmaty" stare koszule i trzymane wiecznie i nie wiadomo po co resztki bawełnianych zasłonek. 
- mulina i igła
- chwili dla siebie :)

Do dzieła!
Tkaniny tniemy na paski szerokości 5 cm. Proponuję przygotowywać paski o różnych długościach, kolorach, wzorach - im więcej różnorodności, tym efekt będzie ciekawszy - chyba, że wolicie iść w minimalizm :) Taśmy zszywany ze sobą (ja z wygody zszyłam paski na maszynie) i tworzymy dłuuuugi pas. Do wykonania podkładki o średnicy 12 cm użyłam taśmę o łącznej długości ok. 3,5 m.


Dla wygody nawińmy sobie taśmę na książkę, piłkę czy rolkę po papierze toaletowym. Ja szczęśliwie znalazłam szpulę po zużytej lamówce. Czas zaprosić igłę i nitkę.  


Odwijamy taśmę, skręcamy ją w palcach i zawijamy małego "ślimaka". Na początku złapmy go mocno w palce, aby nam się nie wykręcił i zszyjmy go drugą ręką tak, aby nam się nie rozplątał. Następnie doszywamy do niego (kontynuując ślimaczy skręt) skręcane na bieżąco paski tak długo, aż osiągniemy pożądaną średnicę. 


Rada: dokładając skręcone paski nie napinajcie ich - dajcie im luzu, bo podkładka zacznie się Wam wyginać w kształt miseczki (co też jest pomysłem!).


Druga rada: jeśli zależy Wam na estetyczniejszym wykończeniu podczas skręcania pasków zadbajcie o to, aby brzegi tkaniny były schowane do wewnątrz - nie będę się "siepać". W tym celu można też śmiało użyć pasków dzianiny, np. ze starych t-shirtów.


Końcówkę podszyjmy pod spód i... gotowe!

Dzięki takiemu recyklingowi picie herbaty nabierze od razu innego smaku ;)

Na zdrówko!
Joanka

Ślub za tydzień.... ale gdzie jest suknia?

$
0
0
Dobre pytanie. Cóż, można śmiało rzec, że jeszcze jednym klinem w polu, ale o tym za chwilę. Na początek pokażę Wam kilka rzeczy, które udało się nam przygotować w porę. Przygotowania znosimy ze spokojem i - o dziwo - luzem :)


Za grafikami stoi Brzozo - komiksiarz, autor/współautor serii DNC i nowych wizerunków Królów Polski. Z dumą dodam, że jest naszym Przyjacielem i będzie naszym Świadkiem!


Obrączki - tytan. Żadne inne!


Muszka - od kogo innego, jak nie od naszego Bartasa De! Bartek wyspecjalizował się w muszkach i dodatkach, spójrzcie tylko, co za cuda on teraz tworzy: klik! Bartek uszył nam muchę dopasowaną do sukienki, za co dziękujemy już teraz! Zobaczycie ją w pełnej krasie jak będziemy oboje w całkowitym umundurowaniu ;) 


No i ona.

Uszycie sukni planowałam od roku, ale musiało minąć sporo czasu zanim się rzeczywiście wzięłam do roboty. A ile się nagadałam! Najpierw czekałam na batyst, potem na papier pakowy na wykroje (wyobraźcie sobie, że wycofali go ze sprzedaży chyba w całym Trójmieście!), a jak już miałam wszystko zebrane, to... prostu się przestraszyłam i uciekałam od szycia jak student od magisterki. Zbyt długo nie szyłam ubrań i porwanie się teraz na dopasowaną w kroju kieckę, która MUSI wyglądać IDEALNIE wydało mi się szaleństwem. Pomijam motywacyjne komentarze w stylu "co? sama będziesz szyć, dasz w ogóle radę?""jeszcze nie zaczęłaś?", "nie zdążysz!". Szalenie dużo motywacji dostarczyła mi Astrid - tylko popatrzcie na uszytą przez nią suknię: klik! Można samemu wykonać suknię w dzisiejszych czasach? I to bez syntetycznych materiałów? Można, trzeba tylko chcieć! :) 


Suknia jest wynikiem inspiracji suknią jednej z amerykańskich bloggerek - nie zdradzę Wam teraz której, zdradzę później, aby nie psuć niespodzianki. Kiecka miała być hybrydą wykonaną na podstawie 4 wykrojów. Ostatecznie ograniczyłam się do dwóch: model 27 - "Anna Moda na szycie" 1/2014 i model 110 z Burdy 3/2014. Model z Anny zaczynał się niestety od rozmiaru 40 i w rezultacie skończyło się na tym, że wszystko musiałam przerabiać po swojemu, sama wstawiać kliny i tworzyć wykroje na nowo. Ale udało się!

 

Bazę sukni uszyłam w zeszyły weekend, uf! Od tygodnia wszywamy w wolnym czasie z Mamą ręcznie koronki. Teraz tylko kilka drobnych poprawek i jeszcze kilkanaście metrów koronkowej zabawy. Jeszcze kilka godzin roboty przed nami. Dla Pawła - dam radę! Ach, powinnam wrócić do szycia ciuchów...
Uprzedzając pytanie: oczywiście, że się pochwalę - uwierzcie, jest czym! :) 

Pozdrowienia,
Joanka

Uchylę rąbka tajemnicy....

$
0
0
10 arkuszy białego papieru, 3 próbne prześcieradła, 4 m batystu, 3,5 m bawełny, 2 m tiulu i 24 m ręcznie wszywanej koronki. 4 dni szycia i 4 dni wszywania koronek. Dziś skończyłam obszywć rękawki. Ślub jutro!

Bodźcem do powstania sukienki była suknia ślubna James, prowadzącej bloga Bleubirdvintage (teraz obecna w sieci pod tym adresem Bleubirdblog). Moja wersja jest inna, prostsza i skromniejsza - zresztą... zobaczycie sami!


Trzymajcie kciuki!
Joanka

I co z tym rąbkiem tajemnicy Joanno... ?

$
0
0
Od półtora miesiąca nadaję na innych falach. Minęły moje dwa wieczory panieńskie, minęło szycie sukni, minął i sam ślub, który rozciągnęliśmy - całkiem niechcący - do granic możliwości, minął czas wykańczania ostatnich zamówień i czas przygotowań do podróży. Minęła też w końcu dłuuuga i syta podróż poślubna... a zdjęć sukni jak nie pokazałam tak nie pokazałam! Wiem, że na nie czekacie, dlatego zobaczcie chociaż dwa jedyne zdjęcia, które póki co otrzymałam od Adama i jedno zdjęcie wykonane przez mojego wujka. Jak tylko otrzymam zdjęcia z sesji - od razu Wam pokażę i pozwolę się nasycić detalami, bo dołożyliśmy wszelkich starań, aby było warto! Póki co czekam na te zdjęcia razem z Wami i wracam po woli do rzeczywistości z nadzieją, że nie znudzę Was swoim życiem i w końcu ruszę z szyciem, bo ręce mi się wyrywają do roboty ;) Zbieram i układam wspomnienia z tego czasu i z podróży, aby je Wam opisać. To naprawdę szalony czas, a przed nami jeszcze jeden festiwal! 





Mimo, że powinnam się przemianować na Joankę J. - zawsze pozostanę Waszą Joanką Z.! 
:)

Wyczaruj mi półkę!

$
0
0
Odkąd postanowiliśmy sprzedać mieszkanie w ogóle nie inwestujemy w meble. Jest tylko jeden mały problem: rzeczy ciągle przybywa! Na pytanie co robimy z wylewającymi się z szafy książkami padła natychmiastowa odpowiedź: ROBIMY PÓŁKĘ. Zrobiliśmy ją szybciej niż o niej pomyśleliśmy! 


Recykling idealny, szybki i z klimatem. Wykonanie półki zajmie Ci - uwaga - minutę. Jeśli zdecydujesz się przeszlifować deski papierem ściernym, co polecam - aż ok. 10 min! Wystarczą paski montażowe i drewniane skrzynki na owoce i warzywa, nic więcej. Skrzynki są często wyrzucane pod sklepami, warzywniakami i restauracjami - warto je wykorzystać! 


Dodatkowo stworzyliśmy zaszczytne miejsce dla szyszki pinii, przywiezionej z Włoch ;)


Drewniane skrzynki stanowią ostatnio obok palet jeden z głównych "budulców" recyklingowych. Wygodne w łączeniu, podatne na traktowanie jak klocki LEGO, do tego tak estetyczne w swej surowości i naturalności. Jak Wam się podoba taki efekt? Mi bardzo!

Pozdrawiam,
Joanka

06.06.2015

$
0
0

Nic byśmy nie osiągnęli, gdyby nie pomoc wielu osób, w tym naszych Przyjaciół i Rodziny!

Suknia ślubna - uszyłam i wykończyłam z ogromną pomocą Mamy.
Relację z pełnego determinacji szycia znajdziecie tu i tu.
Oprawa graficzna - nasz kochany świadek i Przyjaciel Jacek - Brzozo
(pamiętacie zaproszenia?)
Mucha Pawła - Bartek Design (na pewno pamiętacie Bartasa De z czasów blogowania!)
Pasek - uszyty przeze mnie, zdobiony przez haft wykonany przez Anię Modną Kozę wg grafik Brzoza

Makijaż - Ewa (Magiczne Pędzelki)
Zdjęcia - Adam Ościłowski (PanAdam.pl)


Drugi dzień spędziliśmy z najbliższymi przyjaciółmi robiąc porządnie okropione ognisko!


Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami, również myślą, w tych  dniach!

Asia i Paweł

Pokrowiec na matę

$
0
0
Pamiętacie pokrowiec na matę, uszyty dla Marty i moje obietnice, że też sobie uszyję? Stało się, oto i on! Uszyty z zielonej kodury i mojego najcenniejszego surowego lnu w zielarski print. Bawełniany pasek jest regulowany na tyle, że mogę nosić pokrowiec na ramieniu i przerzucić na skos jak wsiadam na rower. Jestem nad wyraz zadowolona! Na etapie wstępnego zauroczenia samo noszenie maty daje więcej radochy niż samo ćwiczenie ^^ 




Po opublikowaniu wcześniejszego posta uszyłam jeszcze kilka pokrowców. Jako, że pytacie o nie dość często postanowiłam umieścić je w sklepikowej ofercie - będę pracować nad rozszerzeniem asortymentu! :)  

 

Namaste!
Joanka

"Moherowy kardigan jest całkiem seksowny"

$
0
0
Uszycie narzutki - opatulacza na chłodne dni chodziło za mną od dawna, a dokładniej odkąd wyświechtałam do granic możliwości podobną dzianinową bluzkę, którą dostałam w spadku po koleżance (nawet się załapała na zdjęcie - o tutaj). Jako, że był to ciuch superwygodny, superuniwersalny, do tego w super uniwersalnym szarym kolorze, pomyślałam, że dobrze byłoby sprawić sobie podobny superciuch. Wyciągnęłam leżącą na wierzchu na półce Burdę "Szkoła szycia, część 2" i tak oto stanęła przede mną możliwość uszycia "całkiem seksownego" kardiganu. "CAŁKIEM" - to jest słowo klucz. 

Moher postanowiłam zastąpić pętelkową, melanżową dzianiną, która od razu wpadła mi w oko. Widziałam, że to jest to - ładnie się lała, miała ciekawy kolor i uśmiechała się do mnie z daleka z belki w sklepie. Zamiast plisą postanowiłam obszyć całość pojedynczym pasem dzianiny - bok się zrolował, tworząc ładne wykończenie. Chciałam uniknąć efektu wykończenia szlafroka lub babcinego swetra. Nacinając się już nieraz na rozmiarówkę Burdy postanowiłam też wykroić sobie najmniejszy rozmiar 36. Wszystkie części zszyłam od razu na overlocku - chyba nigdy nie szyłam tak ekspresowo! Oto moja wersja:


Wykonanie całości (łącznie z odrysowaniem wykroju) zajęło mi mniej niż godzinę! Zajarana narzuciłam na siebie palto. Oj, chyba za duże... Paweł się zaśmiał. Coś z tą seksownością chyba nie tak! Poowijałam się dzianiną dookoła i poczułam się jak Ciocia Klocia. Zaczęłam przekonywać Pawła, że będzie super do zawinięcia się wieczorem, do herbaty, do książki, ale im dłużej chodziłam w owej seksowności, tym gorzej się czułam. Ubranie świetne, materiał super, no ale... model stanowczo nie dla mnie. Po niedługim namyśle uznałam, że nie będę rozcinać materiału - kardigan przejęła zadowolona Mama ;)

Ale jeszcze kawałek dzianiny mi został, ha! 

Pozdrawiam,
Joanka
Viewing all 190 articles
Browse latest View live