Co to był za rok! Pełen nieprzeżytych wcześniej wrażeń i łez z powodów, z których nie miałam okazji wcześniej ryczeć: ślub, podróż w nieznane, zmiana mieszkania, przenosiny w sąsiedztwo lasu i nieoczekiwana miesięczna przerwa od zwykłego życia w postaci złamanego obojczyka. Moje zeszłoroczne plany blogowe wzięły łeb, ale czuję się usprawiedliwiona, bo spełniłam prawie całą listę marzeń z dotychczasowej listy życia! Ale nie martwcie się - lista jest zaktualizowana, a w efekcie długoterminowego braku szycia ubrań doprowadziłam swoją szafę do totalnej katastrofy i chodzę tylko w kilku ciuchach na zmianę. Stąd nowe plany noworoczne ;) Z osiągnięć na polu szyciowym mogę pochwalić się spełnieniem dwóch marzeń: zakupu przemysłowej stębnówki i otrzymania zabytkowego Singera. Z kolei Nowy Rok zacznę z dwiema nowymi, testowymi maszynami - będziecie o tym wiedzieć. Dla siebie tak naprawdę przez ten rok uszyłam niewiele: pokrowiec na matę i pasek do jogi, 2 opaski rowerowe (bo jedną oczywiście zdążyłam zgubić), kosmetyczkę, nieudany kardigan i przerobiłam kilka koszulek. No i powstało dzieło i duma mojego dotychczasowego mojego życia: suknia ślubna. Nie jest to jednak miarą tego roku - uszyłam setki rzeczy, które wywołały masę uśmiechów na innych twarzach, nie tylko mojej - dla takich radości się szyje i żyje :) Tworzę sobie też konkurenta w postaci Pawła, któremu szycie idzie już całkiem nieźle!
Tak naprawdę ramę posta, który chciałam dziś opublikować napisałam roboczo rok temu, po napisaniu tego KLIK. Wypisałam co konkretnie zrobię i miałam się tego trzymać z nadzieją, że opublikuję wpis bez potrzeby zmian treści. Wiadomo, że tak nie mogło wyjść i już więcej tego nie zrobię! Idę grzać wino, aby z grzańcem wybrać się dziś w las i wypić Wasze zdrowie! Bez Waszego nieustannego wsparcia byłoby ciężej i nie smakowałoby tak słodko.
Życzę Wam niekończących się pokładów kreatywnej energii, która pomoże plany zmieniać w dokonane czyny!
Joanka