Czas świąteczno-sylwestowy porządnie przeleżałam, ale nie bezczynnie, oj nie nie. Wylegując się wykonałam porządną pracę domową! Wyciągnęłam kurzące się już od dłuższego czasu magazyny z wykrojami, by wyłuskać wszystko, co mi się aktualnie podoba i co z chęcią wyjęłabym z mojej ogołoconej szafy. A ile fiszek z zaznaczeniami wyrzuciłam! To była ciekawa przygoda po moim osobistym guście, który w międzyczasie jak widać ewoluował i przestawił zwrotnicę w kierunku dzianin. Półki pękają w szwach od zalegających już materiałów - trzeba coś z tym zrobić! Do boju Joanko!
W pierwszej kolejności zamierzam uszyć dzianinową bluzkę z Burdy 1/2013.
Od kilku dni goszczę w pracowni nowego gościa: JUKI HZL-F600. Po testach jej starszej siostry JUKI HLZ-F300 (recenzja: opis techniczny i działanie), którą byłam absolutnie zachwycona, postanowiłam porównać ją z nowszym modelem. Maszyna będzie gościć u mnie 3 miesiące i zamierzam ją porządnie wykorzystać. Po obsłudze komputerowej wersji F300 obsługa nowego modelu jest samą przyjemnością. Przemagluję ją porządnie i zdam Wam relację z naszej konfrontacji! Zwróćcie tylko uwagę na tą ilość ściegów!
Zanim jednak zaprezentuję Wam lisio-dzianinowe efekty mam dla Was w przygotowaniu post, który mam nadzieję okaże się pomocny w okresie karnawałowym dla najmłodszych. Co powiecie na... kombinezon dinozaura? ;)
Joanka