3 lata. Słownie: trzy. TRZY lata tkanina leżała i czekała... do dziś.
Zamiast wziąć ją po prostu z półki wymyślałam różne cuda: sowy i prezenty, piernikowe serca, choinki, piernikowe ludziki. Co roku przygotowuję mini paczki z ręcznie wykonanymi ozdobami i rozdaję rodzinie. W tym roku maksymalnie skurczony czas przygotowań do świąt popchnął mnie w stronę półki, gdzie czekała grzecznie ONA - bawełna z nadrukowanymi sercami przypominającymi ciastka. Jak dobrze, że proste rozwiązania nie zawodzą nigdy!
Uciekam do kuchni, bo u mnie najwyższa pora na pieczenie pierników. Jutro i pojutrze przy rodzinnych stołach padnie na pewno prześciganie, która porządna gospodyni wzięła się za pierniki odpowiednio wcześnie. Będę świecić oczami jak paląca się właśnie żarówka w kuchni;)
Wesołych Świąt Kochani!
Joanka