Oto nasz domowy sprzęt kuchenny: brudna rękawica, jedna do wszystkiego. Znacie to?
No właśnie. Dlatego postanowiłam tym razem postawić na dopieszczenie naszej kuchni! Aż mi wstyd za tę rękawicę, bo była prezentem.... muszę ją doszorować i chyba wstawić w ramkę.
W zakresie gotowania jestem świetna, o ile chodzi o zagotowanie wody. Jestem totalnym antytalenciem kulinarnym (umiem robić tak naprawdę tylko ciastka, muffiny, koktajle których Paweł nie chce pić, tajski rosół i zupy kremy). Dobrze, że mam Męża z kulinarną wyobraźnią! Jedyne co mogę, to umilić mu gotowanie i pieczenie. Postanowiłam wprowadzić nowy akcent do kuchni. Zaczęłam szperać w górze materiałów do przeróbki - oto co znalazłam:
Po co to kupiłam?
1. Bawełna w groszki kupiona w Ikei. To była jakaś limitowana zimowa edycja tkanin i wzięłam, póki nie wyprzedano. Spodobała mi się, nie miałam na nią pomysłu - typowe.
2. Pokrowiec na poduchę, która była w zestawie do chyba najpopularniejszej kanapy z Ikei - Beddinge. Poduch postanowiliśmy się pozbyć - wkłady przerobiłam na kwadratowe jaśki, a wypatroszone pokrowce przezornie zachomikowałam.
3. Bawełniany worek po yerba mate. Zamówiliśmy mate w takim worku, aby później go jakoś wykorzystać i tak, leżał i leżał... .
Za ile i kiedy kupiłam?
Bawełny w groszki wzięłam 0,5m, czyli dałam ok. 10 zł, półtora roku temu. Worek po yerbie leżakował pewnie z rok, a pokrowiec nie wiem kiedy trafił na stos - obie rzeczy traktuję jako gratisowe "odpady".
Co z tego ostatecznie powstało?
Kuchenne akcesoria!
Fantastycznie się złożyło, że tapicerski pokrowiec na poduchę miał podłożoną warstwę flizeliny i watoliny - idealne warunki dla stworzenia rękawic kuchennych! Wierzchni materiał, zniszczony od zewnętrznej strony, okazał się nietknięty po stronie lewej. Odwróciłam go, dołożyłam zapobiegawczo jeszcze jedną warstwę watoliny, przepikowałam wszystko razem, odrysowałam rękawicę (dodałam zapasy na szwy) na papierze, potem na materiale i zszyłam. Potrzebowałam tylko jeszcze kawałek lamówki i gotowe!
Z reszty pokrowca zrobiłam dwie kwadratowe łapki.
A worek po yerbie? Po zwężeniu i wszyciu okrągłego denka z bawełnianej surówki stał się osłonką na słoik - a jakże - z yerbą i zdobi nasz kącik w pracowni.
Miła przeróbka, prawda?
Równie miłego weekendu Wam życzę!
Równie miłego weekendu Wam życzę!
Joanka Z.
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!
Zapraszam też na naszą grupę na Facebook`u: KLIK - nie tylko dla szyjących! ;)