Od długiego czasu zastanawiałam się nad alternatywą dla skóry. Miałam w głowie kilka pomysłów, które chciałam zrealizować, ale świadomość użycia skóry skutecznie mnie odpychała. A tak bardzo byłam rządna "skórzanego" efektu! I przyszedł ten dzień, gdy rozwiązanie spadło z nieba: Washpapa!
Jaka to oszczędność czasu zakochać się od pierwszego wejrzenia!
Julian Tuwim
W połowie stycznia dostałam typową ofertę marketingową: czy chciałabym otrzymać próbki papieru, który można szyć i prać? Papie.. co?! Od razu zaczęłam szukać informacji i im więcej czytałam, tym bardziej czułam, że to jest TO. Kilka dni później ekipa Washpapa zorganizowała konkurs, w którym można było wygrać 200 zł na papierowe zakupy - Joanno, do dzieła! I tak oto przeszłam do drugiego etapu, otrzymałam arkusz, z którego miałam wykonać finałową pracę i próbki, które miętoliłam kilka dni z rzędu i testowałam do bólu. Z arkusza, który otrzymałam uszyłam od razu kilka rzeczy, aby sprawdzić jego możliwości, m.in. małą kosmetyczkę dla Mamy i etui na tytoń dla kolegi. Pokazywałam papier znajomym, rodzinie, wszyscy wytrzeszczali oczy - "to w ogóle tak można? Czego ludzie nie wymyślą!"
CZYM JEST WASHPAPA?
Najprostszą definicją będzie: impregnowany papier, dostępny w arkuszach lub cięty z rolki, który można szyć i prać. Trudno tu szukać dziury w całym! Ze względu na swój naturalny, syntetyczny skład nazywa się go też czasem skórą dla wegan*. Tnie się i wygląda jak papier, postępować z nim w szyciu można jak ze skórą: jest wytrzymały, odrobinę elastyczny - na tyle, aby nie pękać i na tyle, by trzymać fason po zszyciu. O samym produkcie przeczytacie na stronie washpapa.pl.
Najprostszą definicją będzie: impregnowany papier, dostępny w arkuszach lub cięty z rolki, który można szyć i prać. Trudno tu szukać dziury w całym! Ze względu na swój naturalny, syntetyczny skład nazywa się go też czasem skórą dla wegan*. Tnie się i wygląda jak papier, postępować z nim w szyciu można jak ze skórą: jest wytrzymały, odrobinę elastyczny - na tyle, aby nie pękać i na tyle, by trzymać fason po zszyciu. O samym produkcie przeczytacie na stronie washpapa.pl.
Co ważne papier posiada certyfikaty: OEKO-TEX® Standard 100 (gwarantujący, że materiał jest wolny od wszelkich toksyn) oraz Ceryfikat FSC (gwarantujący, że surowiec był pozyskany zgodnie z zasadami gospodarki leśnej).
* Nie będę się tu spierać czy Washpapa jest podobna do skóry czy nie - ilekroć pokazywałam swoją nerkę komukolwiek z pytaniem "z czego jet wykonana?" każdy bez wyjątku mówił "skóra"! A tu psikus! Tu nawet nie o wygląd chodzi, ale o nieubłagany sposób szycia, o czym poniżej.
Przejdźmy na chwilę do konkursu. Nie sposób o nim nie wspomnieć, ponieważ znalazłam się w sytuacji, w której dostałam to, czego pragnęłam i musiałam od razu wskoczyć na wyższy poziom kreatywności. Dzięki temu zbiegowi okoliczności w krótkim czasie nauczyłam się o Washpapie naprawdę sporo!
Jako pracę finałową wykonałam - a jakże by inaczej! - nerkę. Są moją wizytówką, a próbę zmierzenia się z moją prawdopodobną manną z nieba postawiłam sobie za punkt honoru. Już na drugi dzień uszyłam wersję próbą, by po wyciągnięciu wniosków stworzyć poniższe cudo z moim, wypalonym ręcznie rysunkiem.
Prototyp |
Nerka konkursowa |
Konkurs #washpapachallenge okazał się prawdziwym wydarzeniem na Instagramie i osiągnął bardzo wysoki poziom! 21 finalistów przyłożyło prawdziwie całe serducho do swoich prac, przy czym każdy zupełnie inaczej podszedł do zadania, pokazując w ten sposób szeroki zakres możliwości Washpapy. A moja nerka...
... wygrała!
Koniec rysu historycznego - przechodzimy do boju w praktyce!
Zdążyłam dostać od Was wiele pytań odnośnie szycia Washpapy. Na co zwrócić uwagę?
SZYCIE
Przygotowanie do szycia jest dziecinnie proste: Washpapę tnie się nożyczkami lub nożykiem, jak zwykłą tekturę, można ją też prasować i co wygodne - nie trzeba jej obszywać. Washpapa się nie strzępi, dzięki czemu wnętrza nie wymagają obszyć i lamówek - wyglądają estetycznie same w sobie.
Washpapę można szyć na domowej maszynie zwykłymi igłami (grubsze igły nr 110-130 lub igły do jeansu), sprawdzają się też zwykłe nici. Ja szyję na przemysłowej maszynie, igłami do skóry (zwykłe igły też dają radę bez problemu) i używam kaletniczych, syntetycznych, grubych nici i nie ukrywam czuję się pewniej, bo do zszycia kilku warstw potrzeba naprawdę sporo mocy, a mocne nici gwarantują, że ścieg nie pęknie np. podczas wywijania szytej rzeczy.
Trzeba uważać na ścieg - nie może być zbyt gęsty! Przyłapałam się na tym od razu wszywając metkę - z przyzwyczajenia zjechałam do gęstości ściegu 2mm i to był stanowczy błąd. Zbyt blisko umieszczone względem siebie dziurki osłabiają papier, który się po porostu po tej linii pruje.
Co ważne: szycie Washpapy jest jak szycie skóry - snajperskie, nie możesz się pomylić. Każdy źle poprowadzony i spruty ścieg zostawia widoczne dziury. Jeśli nawet nie szyliście skóry, a próbowaliście przyszywać papierowe aplikacje np. w kartkach okolicznościowych - wiecie o co chodzi.
PRANIE
Waspapę można bez problemu wrzucić do pralki lub prać ręcznie. Nie kurczy się, więc nie musimy się bać o jakiekolwiek zdefasonowanie. Zanim przystąpiłam do jakiegokolwiek szycia przeprowadziłam trochę testów na próbkach, które widzicie poniżej. Narysowałam kilka kwadratów 3x3 cm, by sprawdzić czy się nie skurczą, nie "rozjadą", próbki malowałam, rysowałam, wypalałam - po czym je wyprałam w pralce razem ze zwykłym praniem. Efekt? Wow!
PODSUMOWUJĄC:
Washpapa jest szalenie wdzięczna w szyciu, a jej prostota stanowi niesamowitą zaletę i każdy, nawet najbardziej minimalistyczny efekt, jest po prostu świetny! Przynajmniej moim zdaniem, bo szalenie trafia w moją estetykę. Problematyczne jest wywijanie - trzeba uważać na szwy, trudne do wywinięcia są narożniki - tu potrzeba cierpliwości i precyzji. Ale nie ma co się martwić - Washpapa Washpapie nie równa. W ofercie znajdziecie różne grubości arkuszy i różne rodzaje: bardziej elastyczne i mniej, błyszczące i nie, fakturowane i gładkie. Wystarczy, aby zaszaleć!
I tak jak wspomniałam - nie można się pomylić, trzeba być szalenie pewnym każdego przeszycia, pamiętając o tym, by mieć pokorę dla tego typu materiału, który nie ukrywajmy - jest specyficzny. Sama łapałam się ciągle na tym, że chociaż próbowałam rozerwać arkusz w rękach i nie dałam rady to bałam się, że materiał jest delikatny, że przecież to jest TYLKO papier. Ale nie, to nie jest tylko papier! Jeśli pokornie ugniemy się przed możliwościami Washpapy to odwdzięczy się nam w efekcie końcowym z nawiązką!
Washpapa jest szalenie wdzięczna w szyciu, a jej prostota stanowi niesamowitą zaletę i każdy, nawet najbardziej minimalistyczny efekt, jest po prostu świetny! Przynajmniej moim zdaniem, bo szalenie trafia w moją estetykę. Problematyczne jest wywijanie - trzeba uważać na szwy, trudne do wywinięcia są narożniki - tu potrzeba cierpliwości i precyzji. Ale nie ma co się martwić - Washpapa Washpapie nie równa. W ofercie znajdziecie różne grubości arkuszy i różne rodzaje: bardziej elastyczne i mniej, błyszczące i nie, fakturowane i gładkie. Wystarczy, aby zaszaleć!
I tak jak wspomniałam - nie można się pomylić, trzeba być szalenie pewnym każdego przeszycia, pamiętając o tym, by mieć pokorę dla tego typu materiału, który nie ukrywajmy - jest specyficzny. Sama łapałam się ciągle na tym, że chociaż próbowałam rozerwać arkusz w rękach i nie dałam rady to bałam się, że materiał jest delikatny, że przecież to jest TYLKO papier. Ale nie, to nie jest tylko papier! Jeśli pokornie ugniemy się przed możliwościami Washpapy to odwdzięczy się nam w efekcie końcowym z nawiązką!
Jestem absolutnie oczarowana Washpapą i mam ochotę wymienić cały asortyment w sklepie! Póki co znajdziecie tam 3 modele papierowych nerek. Cudna, stonowana gama skojarzyła mi się nie tylko z kolorami ziemi, ale też z przyprawami, stąd modelom nadane zostały nazwy: muskat, cinnamon i pepper.
Jestem ciekawa Waszej opinii odnośnie Washpapy - jeśli mieliście z nią do czynienia to jak oceniacie doświadczenia, jeśli nie - na ile macie ochotę spróbować?
Ten wpis nie jest sponsorowany - ten wpis to hołd!
Papa, Washa Joanka Z.
Papa, Washa Joanka Z.