Quantcast
Channel: Joanka-z - blog o szyciu
Viewing all articles
Browse latest Browse all 190

See Bloggers - konwent bloggerów okiem żółtodzioba. Warto jechać czy nie warto?

$
0
0

Od See Bloggers minęły już 2 miesiące. Zastanawiałam się, czy pisanie na temat imprezy po takim czasie i to w momencie, kiedy na tapecie jest inna - Blog Forum Gdańsk, nie jest odgrzewaniem kotleta, ale doszłam do wniosku, że dystans czasowy zadziałał tylko na plus. Chciałabym się z Wami podzielić przemyśleniami, które zdążyły ostygnąć i przejść przez sito wujka Chronosa.

Wracając z imprezy na fali ogromnej zajawki myślałam, że wyleję z głowy wszystko, co mi się przez nią przewaliło. Już miałam wizję posta, w którym byłoby więcej "ochów" niż przecinków, same superlatywy, a jakżeby inaczej! Nowy świat, tyle ludzi, masa mądrych słów i pakiet rozwiązań, które zmienią moje życie od zaraz! Przez tamten pamiętny weekend miałam ogromną przyjemność gościć u siebie również przesympatycznych Qrkoko wraz z Przedmężem. Nawijaliśmy na temat sensu, sposobów, rezultatów, odbiorców, metod blogowania przed, w trakcie i po wykładach. W efekcie miałam 4 dni wielkiego mindfuck`a i możliwości spojrzenia na blogowanie z wielu różnych i nowych perspektyw. Czułam, że tamten weekend był wielkim plikiem .rar, który wgrałam sobie do głowy i na który potrzebowałam bardzo dużo czasu, by go wypakować i się z nim oswoić. Niektórzy bloggerzy byli w stanie opisać swoje wrażenia obiektywnie jeszcze tego samego dnia, mi jak widać zajęło to 2 miesiące.

#selfie z Agatą - Cyk Cyk Studio

Wypad na konwent bloggerski był dla mnie totalną nowością. Mimo, że blogguję od 5 lat, to otarcie o zjazdy bloggerskie leżały poza moimi potrzebami zgłębiania świata. Znam sporą ilość bloggerów internetowo, wielu z nich osobiście, z niejednym piłam kawę i przegadałam wiele godzin. W internetach nigdy nie chciałam się panoszyć. Wiecie, żem prosta dziołcha, nastawiona na jakość, a nie ilość. Postanowiłam jednak sprawdzić jak wygląda świat bloggerów i skonfrontować z nim siebie!

TO OGROMNA IMPREZA, NIE OGARNIESZ JEJ!

Prawda, przekonałam się o tym już pierwszego dnia, kiedy to przyszłam z godzinnym wyprzedzeniem i już na wejściu nie byłam w stanie ogarnąć logiki i długości ustawiającej się kolejki przybyłych gości. Ludzi multum, wykładów i warsztatów również od groma. Mimo możliwości udania się na cały szereg zamkniętych warsztatów (po wcześniejszych zapisach) postanowiłam spędzić prawie cały czas na sali wykładowej, gdzie rozpiska prelekcji przypadła mi BARDZO do gustu. Harmonogramm był bardzo napięty, niektóre z wykładów kończyły się stanowczo zbyt szybko. Dwa dni zleciały jak chwila! Gościna Qrkoko skutecznie przedłużyła mi ten weekend. 

Z najważniejszych i najciekawszych: miałam okazję posłuchać "królowej DIY" - Kasi Ogórek, która przeprowadziła wykład Od zera do blogera - sam znajdź czytelników, który w ogóle nie traktował o tym temacie; w fotel wcisnęło mnie fantastyczne wystąpienie Ady Zielińskiej (Alabasterfox.pl), która mocno otworzyła mi oczy na mechanizmy rządzące Instagramem, których nie znałam. Ponadto dowiedziałam się na przykładzie związku Natalii Sitarskiej i Łukasza Smolińskiego, że można prowadzić z powodzeniem bloga, KILKA biznesów naraz i być przy tym niezwykłą, rozwijającą się personą, co dało mi nadzieję, że nie jest ze mną źle, a wręcz być może czeka mnie świetlana przyszłość. Jeśli chcecie się podbudować zerknijcie na ich działalność: m. in. na bloga tasteaway.plBubbleology i DESEO

Drugi dzień to było czyste smakowanie pralinek z bombonierki, po uprzednim wypiciu mocnego espresso w postaci hipermotywującego wykładu Piotra Buckiego! Wykład: jak nie być debilem i nie rozprzestrzeniać głupot w sieci. Błędy poznawcze i ich konsekwencje był tym najlepiej przeze mnie zapamiętanym. Ponadto każdy z nas otrzymał wydawane przez niego "Fiszki", które okazały się dla mnie strzałem w dziesiątkę, by codziennie po trochu walczyć ze swoimi słabościami. Potrzebowałam takich małych karteczek zmuszających do działania i to właśnie w takich codziennych mikrodawkach! Kolejny wykład przeprowadzony przez prawnika Wojciecha Wawrzaka (szczególnie cenną informacją jest to, że swoim zainteresowaniem objął rękodzielników!) utwierdził mnie tylko w przekonaniu na temat moich przemyśleń, że blogi "pamiętnikarskie",  odchodzą do lamusa i trzeba się z tym pogodzić, co opisałam już jakiś czas temu w poście, porównując się do bloggowego dinozaura - KLIK. Odbiorcy nastawieni są na gotowe, konkretne rozwiązania i blogi oferujące takie treści mają szansę się wybić. Żyjemy szybko, a odbiorcy coraz częściej szukają konkretnych szybkich odpowiedzi na ich problemy, nie mają ochoty czytać o twoich trudnościach. Po tej dawce refleksji przyszła kolej na fantastyczny panel dyskusyjny na temat lajków i tego, jak możesz być postrzegany przez swój wizerunek przez odbiorców (GORĄCO polecam ten panel, możecie go obejrzeć na YouTube: KLIK). W dyskusji udział wzięła sama śmietanka: Joanna Pachla (Wyrwane z kontekstu), Robert Biedroń, Magdalena Mikołajczyk (Matkojedyna), Maciek Dąbrowski (Z dupy) i Magda Kostyszyn (Venila Kostis aka Chujowa Pani Domu), która - nie ukrywam - była jednym z ważniejszych powodów dla których wybrałam się na konferencję  Poza tym czułam się jak mała groupie raz po raz trafiając wzrokiem na Riennaherę.


Idąc za jedną z najbardziej zakorzenionych myśli w głowie po wykładzie Piotra Buckiego: a jeśli rzeczywistość nie jest taka, jaką ją sobie z początku wyobraziłaś? Masa fantastycznych wykładów, inspirujących ludzi, czujesz jak rozwijasz się z każdą minutą bycia na imprezie. Czy są tu minusy? 

PRAWDY I MITY

Miałam ogromne szczęście, że mogłam poruszać się z towarzystwie Qrkoko, Przedmęża i mojej dobrej kumpeli Agaty - gdyby nie oni stałabym pewnie sparaliżowana pod ścianą, bo nie należę do osób ekstrawertycznych. Impreza szacowana była na 1000 gości. Słyszałam już wcześniej ostrzeżenia: to wielka impreza nastawiona na masę, nie to co Blog Forum, gdzie zaprasza się "elitę". OK, a co w tym złego? Nie odczułam złych wibracji, wręcz przeciwnie - czułam się dobrze wiedząc, że jest dookoła mnie masę takich ludzi jak ja i że nie muszę mieć oczu dookoła głowy, by przez przypadek nie musnąć o chustę celebrytki, którą powinnam znać i nie popsuć jej outfitu. Dzięki masowości imprezy jest ona otwarta dla wielu początkujących, którzy szukają ścieżek rozwoju, inspiracji. Po co robić imprezę, na którą zjedzie się 300 bloggerów tylko z wyższej półki, w której szaraki będą drapać u stóp wielkich wrót?

Ostrzegano mnie, że wiele osób przyjdzie tylko po to, by się pokazać. Nie zauważyłam tego i nie odczułam nieprzyjemności od nikogo. Nie miałam też powodu by się czuć gorszą od innych. Większość osób i tak poruszało się w grupkach, ale nie było problemu, by kogoś oderwać i zająć rozmową. Bloggerzy są normalni, bez nadęcia, serio. Bałam się, że pewnie trafię w świat, w którym powinnam znać otaczających mnie ludzi, wiedzieć na kogo punkcie szaleją i piszczą na głos laski, które nagle ruszyły galopem wymachując smartfonami. Obawy były niesłuszne - zamiast tego poznałam masę inspirujących osób, do których wróciłam po imprezie i zaglądam do dziś. Bodźce nie były chwilowe, a pewne nazwiska i konkretne myśli zapadły mi w pamięć na dłużej.

Przestrzegano mnie również przed atakami hashtagów, ludźmi siedzącymi z nosem w telefonie i ludźmi robiącymi selfie. Niestety słusznie. Staram się patrzeć na wiele rzeczy z dystansu i w pełni świadomie uciekam od zachłyśnięcia się mediami społecznymi. Zaczęłam żyć w przekonaniu, że prześmiewczość na punkcie robienia selfie, oznaczania miliarda znajomych, faszerowania hashtagami zdjęć swoich posiłków i zbierania Pokemonów jest na tyle społecznie szeroka, że ciężko wpaść w jej pułapkę będąc osobą dbającą o swój wizerunek, przeznaczony dla odbiorców 18+. Niestety nie, atmosfera nakręca Cię tak, że łatwo dostawiasz szerokie marginesy dla swojej granicy. Sala wykładowa ponadto zaopatrzona była w dwa boczne ekrany, na których wyświetlały się na bieżąco posty z Facebooka i Instagrama - łatwo było zauważyć, że dla pewnej ilości osób ważniejsze było to, by podczas wykładu trafić na ekran niż wysłuchać prelekcji, co było dość rozpraszające.

O CZYM PAMIĘTAĆ?

Ładowarka do telefonu, koniecznie. Pierwszego dnia padł mi telefon i przeżywałam wewnętrzną katastrofę, bo zostałam pozbawiona aparatu i najbardziej podręcznego notatnika. Rzecz na którą zwrócono mi też wcześniej uwagę: wizytówki! Koniecznie miej je przy sobie. Rozmowy są idealnym sposobem na wymienienie się kontaktami. Osobiście proponuję też notatnik - ja nauczyłam się już nie ufać swojej pamięci. 

CO MNIE ROZŚMIESZYŁO NAJBARDZIEJ?

Pamiętacie akcję z chytrą babą i "3 cytrynami" firmy Zbyszko? Próbuję żyć w sposób ekologiczny, odżywiać się mądrze, z umiarem i jestem cały czas mamiona tym, że ogół blogosfery również idzie w tym kierunku! Wydaje się, że ok. 90% blogów traktuje o zdrowym, aktywnym, świadomym stylu życia, a kiedy idziesz na konferencję bloggerską dostajesz do jedzenia furę ciastek, delicji i colę. I  to znika w sekundę! Moim największym problemem na wejściu na konferencję był sposób na pozbycie się dwóch 1,5l  butelek Coli, które dostałam w prezencie! Dobrze, że mogłam później się zaszyć przy lodówkach z wodą i przy stanowisku z owocowymi koktajlami. Zjadłam kilka degustacyjnych ciastek, by spróbować smak orzechów kalifornijskich, których nigdy nie jadłam, ale ludzie! Niektórzy wynosili słodycze upychając je ile wlezie w papierowe serwetki! A joga, zumba, fitnes - ile razy zaglądając do bloggerek wbijaliście/łyście sobie szpilę w brzuch, że nie ćwiczycie? Wyobraźcie sobie, że darmowe zajęcia fitness prowadzone przez trenerów zostały przesunięte o godzinę dlatego, że... nikt na nie nie przyszedł. Nikt na ok. 1000 osób.

WARTO NIE WARTO?

No pewnie, że warto! Biorąc pod uwagę, że moim jedynym problemem było zutylizowanie podarowanej mi Coli to - owszem! Osobiście nie mam zbyt często okazji spotykać się z bloggerami i osobami kreującymi swoje marki - dzięki wydarzeniom tego typu mam ich na wyciągnięcie ręki. Ilość osób, prelekcji, warsztatów, możliwości wypróbowania produktów była momentami aż zbyt duża. Faktu, że cała impreza stoi na sponsorach nie da się ukryć, ale nie ma też co się o to obrażać. Miejscami teren konferencji przypominał bazar i targi, ale potraktowałam to jako dodatkową atrakcję. Niczego mi nie narzucano, wręcz przeciwnie - na wielu stanowiskach można było brać udział w konkursach, w których trzeba było wykazać się pomysłowością i kreatywnością. Jedyne czego nie polecam, to wypadu na taką imprezę w pojedynkę. Poza tym wiele prelekcji traktuje o tematach ogólnych - nie znalazłam ani jednego wykładu, który mówiłby o szyciu lub problemach blogów typowo rękodzielniczych.  

Niesamowicie było posłuchać znanych mi osób, mijać je z uśmiechem. Z radością wspominam rozmowę z Anią z Co za szycie? na temat jej książki. Poza tym ilość refleksji i punktów widzenia różnych osób pozwoliła fantastycznie skonfrontować moje pojęcie o blogowaniu i drogę jaką obrałam z tymi inaczej wypracowanymi. Zauważyłam też, że wiele osób przyszło szukać gotowych rozwiązań na sukces, co można było łatwo wywnioskować z pytań jakie zadały podczas dyskusji po wykładach. Będąc "długodystansowym" bloggerem wiesz, że do wielu rzeczy trzeba dojść samemu, nie ma złotych uniwersalnych rozwiązań. Nie dostaniesz ich też na takiej konferencji - musisz je wypracować sam/a. Wypad na taki event, porządne przemyślenie wielu spraw i próba wcielenia ich w życie może Ci pomóc dojść do Twojego celu szybciej.

Warto też pamiętać, że See Bloggers to przede wszystkim ludzie. Wspólne wypady, pogawędki, śmiech, wymieniane uśmiechy, razem wypite kawy, piwa, drinki. Polecam!

#kawka z mym Mężem i Qrkoko
Jeśli będzie mi dane się dostać -wybiorę się na następną edycję na pewno!

Pozdrawiam,
Joanka     

Viewing all articles
Browse latest Browse all 190

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra