Mam ostatnio manię na punkcie siedzisk. Z rozpędu po 2 tygodniach, ochoczo podeszłam do szycia drugiego dając życie kolejnej tkaninie wziętej ze stosu "na kiedyś"!
Zgodnie z zasadą akcji "Po co to kupiłam" (dołącz do mnie - więcej na ten temat: KLIK!) odpowiem na 3 podstawowe pytania. Tym razem odpowiedzi są na szczęście proste i nie są kompromitujące!
Po co to kupiłam?
Tym razem konkret: tkanina była kupiona od razu z myślą o pufie.
Tym razem konkret: tkanina była kupiona od razu z myślą o pufie.
Za ile i kiedy kupiłam?
Co z tego ostatecznie powstało?
Na szczęście koncepcja nie uległa zmianie: puf! Tkaninę wcześniej uszczknęłam i wykorzystałam do przerabianych wcześniej prl-owskich pufów (tego i tego)
Jeśli myślicie, że wcześniejszy biało-czarny puf w polne kwiaty, którego szyłam był duży (dla przypomnienia: KLIK) to spójrzcie na tego!
Około pół roku temu. Wydałam jakieś 100 zł, kupiłam ok. 5 mb tkaniny i zamiast się za nią wziąć odłożyłam ją na bok.
Co z tego ostatecznie powstało?
Na szczęście koncepcja nie uległa zmianie: puf! Tkaninę wcześniej uszczknęłam i wykorzystałam do przerabianych wcześniej prl-owskich pufów (tego i tego)
Dygresja: PUF - co to za słowo? Cały życie żyłam w przekonaniu, że puf to pufa i ma rodzaj żeński! Bardzo niewygodnie piszę mi się słowo "puf" i wolę używać słowa "siedzisko", co by trzymać się języka polskiego i nie szastać od razu "sackami" i "bagami". Na szczęście szycie pufa jest dużo prostsze niż rozterki językowe, mimo, że rozmiar jest imponujący. Ten Puf wyszedł tym razem ogromny - ma 1,2 m średnicy! Szycie takiej płachty było taktycznie dość śmieszne, a napełnianie wora nie skończyło się tym razem zalewem styropianowych kulek. Co ciekawe największym problemem (i hecą zarazem) było... przeniesienie go z pracowni do domu!
Jeśli myślicie, że wcześniejszy biało-czarny puf w polne kwiaty, którego szyłam był duży (dla przypomnienia: KLIK) to spójrzcie na tego!
Powstanie na pewno jeszcze jeden puf dla kumpla i mam nadzieję, że będzie ostatnim. Przetrzymywania w pracowni wora z wypełniaczem w postaci kulek, żyjących własnym życiem trochę mnie przeraża i mam wrażenie, że to tykająca bomba, na dodatek większa ode mnie!
Co będzie następne? Chodzi za mną chęć uszycia sukienki na lato, ale nie mam jeszcze konkretnego pomysłu. Po weekendzie przewertuję wszystkie Burdy, na pewno coś mnie oświeci!
Przy okazji: jutro ruszam na festiwal See Bloggers w Gdyni - spotkam tam Was?
Miłego weekendu!
Joanka Z.