Pamiętacie swój pierwszy w życiu portfel?
Pamiętam dokładnie! Był mały, kwadratowy, zamykany na półokrągłą klapę. Środek był soczyście niebieski. Był uszyty z mięciutkiej i miłej w dotyku fioletowej ekoskórki. Pamiętam, że dostałam go od Mamy, ale kiedy? Pewnie w czasach wczesno-szkolnych, przy okazji którejś z wycieczek. Mogłam trzymać osobno drobne i "grube" - to już brzmiało dumie!
Pamiętam chwile, kiedy coś dostałam od rodziców, co troszeczkę zmuszało do odpowiedzialności za moje wybory. Pamiętam, jak mimo braku przekonania rodziców odnośnie moich planów, by dostać się na ASP, dostałam od nich sztalugę. Albo bluza! Wymarzona, ale stanowczo ciut za droga - taka, że musiała kosztować trochę wyrzeczeń. Do dziś mam ją w szafie, z sentymentu. Portfel wydaje mi się teraz jednym z pierwszych przedmiotów, które łączyły się z jakąkolwiek odpowiedzialnością w świecie dziecięcym. Też mam go do dziś gdzieś na dnie w szafie.
Fioletowy portfelik miałam dość długo. Później dostałam jeden od ciotki, ale zgubiłam. Jeszcze później był czerwony, też otrzymany. Kolejne były już wybierane przeze mnie: z chińską Pandą, później elegancki, jasnoszary, później żółty w kwiaty, szmaciany - idealny na woodstock. W końcu przyszedł czas, kiedy mogłam nosić ze sobą portfel, który uszyłam sama - pokazywałam go Wam (tutaj: KLIK). Służył dzielnie przez 2,5 roku - przyszedł czas na nowy. Postanowiłam uszyć go w końcu w takich kolorach i z takich materiałów, jakie chcę. Zwykle żałuję sobie ładnych materiałów i odkładam je na bok z myślą, że uszyję z nich coś na sprzedaż albo dla bliskich.
O ironio! Na półce czekała na mnie miękka i delikatna w dotyku skórka. Skąd ją znałam? I ten kolor... ciemna śliwka - identyczny! Nożyczki w dłoń! A aby portfel był w pełni "mój" bez wahania sięgnęłam po kwiecisty materiał z motywami jelonków. I hop do maszyny! To będzie idealny portfel!
A najgorsza przygoda z portfelem? Stanowczo wtedy, kiedy Pawłowi ukradziono portfel dosłownie w przeddzień podpisania umowy kredytowej. Zależało nam na czasie, aż tu nagle bach! Nowe zdjęcia, czekanie na nowy dowód, aneksy do umów przedwstępnych. Istny chaos, którego nie polecam!
I tak sobie szyłam i snułam przemyślenia na temat portfelów i nawet nie zauważyłam kiedy spod igły wyciągnęłam nowy, nowiutki portfel! Siadłam do testowanej Juki HZL-F600 z myślą, że sprawdzę jak sobie radzi ze skajem, a tu psikus: fioletowa, mięciutka ekoskóra zadziałała jak proustowska magdalenka!
Dobrze, że historia może być materialna ;)
Joanka Z.