Po uszyciu koszuli leśnego dziada słowo się rzekło: "będę chciał drugą".
Gotowa koszula, świeżo wyjęta spod igły, gdzie len jeszcze sztywny i niewyciuchany, wygląda tak:
A teraz o szyciu słów kilka.
Overlock w akcji podczas obszywania rękawów:
Przy pomocy overlocka Juki MO-1000 uszyłam jeszcze jedną rzecz: dresową sukienkę! Pokażę ją Wam jak tylko wrócę z upragnionego wyjazdu w góry.
Trzymajcie się,
Joanka :)
I tak podczas jednej z wizyt w sklepie z tkaninami Paweł o mało nie dostał białej gorączki jak zobaczył len w cudnym morskim kolorze. Sprawa była jasna: zaistniała wyraźna potrzeba zakupienia tej tkaniny, by uszyć z niej nową koszulinę. Tym razem miała być bluzą, zwykłym longsleeve'm, bez cięcia w dekolcie, ciut luźniejszą i w soczystym morskim kolorze. Taką też uszyłam :) Formą wyjściową była uszyta wcześniej i wspomniana powyżej koszulina, wykonana na podstawie wykroju 138 z Burdy numer nr 06/2011.
Gotowa koszula, świeżo wyjęta spod igły, gdzie len jeszcze sztywny i niewyciuchany, wygląda tak:
A teraz o szyciu słów kilka.
Koszulę uszyłam posiłkując się również i tym razem overlockiem JUKI MO-1000. Postanowiłam zastosować trochę inną taktykę niż podczas szycia swetra (dla przypomnienia: klik), gdzie poszczególne części zszywałam i wykańczałam od razu na overlocku. Tym razem postanowiłam wykończyć każdą część wykroju z osobna i dopiero później zszyłam wszystko po kolei na domowej maszynie ściegiem prostym. Całość jest estetycznie wykonana, len się nie siepie, a w razie gdyby się gdzieś koszula rozpruła to wystarczy tylko podszyć dziurkę na maszynie, bo brzegi na pewno nie będą się strzępić.
Overlock w akcji podczas obszywania rękawów:
I mój domowy Silvercrest, dzięki któremu zszyłam ze sobą części koszuli i podłożyłam obrzucone wcześniej brzegi rękawów i dołu.
Jestem bardzo, bardzo zadowolona z tego jak wykończona jest koszula. No i ten czas... łącznie całość zajęła mi może z 2 godzinki. Overlock ogromnie przyspiesza pracę!
Przy pomocy overlocka Juki MO-1000 uszyłam jeszcze jedną rzecz: dresową sukienkę! Pokażę ją Wam jak tylko wrócę z upragnionego wyjazdu w góry.
Trzymajcie się,
Joanka :)