To, że szyjesz nie oznacza przecież, że chomikujesz tylko materiały! To by było zbyt proste i piękne. Tkaniny wszelkiej maści, sweterki, dzianiny to tylko część upchanej szafy! Przecież można być chomikiem i pasmanteryjną sroką naraz! Chomikowanie to jedno, ale wyszukiwanie i gromadzenie pierdyliarda małych cacek (które przecież są tak śliczne, tak użytkowe, tak potrzebne, że na pewno je użyjesz!) to drugie.
Spokojnie, mam tak i ja.
Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy kupiłam wstążeczkę. Poznałam wtedy Kurę D. i byłam u niej w odwiedzinach. Po wyjściu z małego muzeum etnograficzego poszłyśmy razem na ryneczek/skupisko budek, wśród których była pasmanteria. Agata kupowała jakieś rzeczy dla siebie, a ja wypatrzyłam taką oto wstążkę. Jeszcze kilka lat temu pasmanterie nie miały tak ciekawego asortymentu jak dziś w zakresie kolorowych taśm, więc bez zastanowienia kupiłam 1m tej wstążki. Przecież jest cudna, prawda?
Po co to kupiłam?
Widząc tak wzorzystą wstążkę od razu pomyślałam, że uszyję folkową, czarną spódnicę, obszytą poziomymi pasami różnokolorowych wstążek. Nie mam pojęcia jak wyliczyłam, że na całą szerokość rozkloszowanej spódnicy wystarczy mi 1m... nie pytajcie!
Za ile i kiedy kupiłam?
Pamiętam dokładnie, że to był sierpień 2012 r., ale nie pamiętam ceny. Pewnie max. 5 zł.
Co z tego ostatecznie powstało?
Że też wcześniej na to nie wpadłam!
Kilka dni temu wyciągnęłam wstążkę, położyłam koło aparatu - eureka! Jak piorun trzasnęło mnie to, że są tej samej szerokości - 4cm! Pasek ma już z 7 lat, przyda się mu odświeżenie, tym bardziej że korcił mnie nowy od jakiegoś czasu (czytaj: odkąd pozazdrościłam moim kumpelom, że zakupiły nowe, cudne paski!).
Wystarczyły* 3 kroki:
1. Wypruć skórzane wykończenia
2. Naszyć kwiecistą taśmę na pasek
3. Wszyć ponownie wykończenia paska.
Gotowe!
* Łatwo mi mówić "wystarczyły". Co prawda cała operacja zajęła mi dosłownie 30 min razem ze zrobieniem zdjęć, ale warto zaznaczyć, że to nie takie "hop-siup". Skórzane elementy są zszyte naprawdę diabelsko mocno (to nie jest reklama Canona, ale serio - paski są zszyte super!) i dodatkowo sklejone ze sobą. Z kolei ich ponowne wszycie wymaga naprawdę grubych igieł do skóry - nie każda domowa maszyna może dać sobie radę z tak grubym paskiem. ALE mam małą propozycję dla chętnych, aby zamienić główną bazę paska na taśmę parcianą i "uszczuplić" pasek.
Tu kończy się (albo dopiero zaczyna) historia jednej z mojej wstążek, a ja jestem szczęśliwa!
A jak u Was? Guziki, igły, koronki, wstążeczki, gumki, magnesy, rzepy, taśmy marszczące do firan, lamówki, sznurówki, metalowe elementy z toreb, mulina, zamki. Co jeszcze my, szyjący i zapobiegliwi ludzie, zbieramy "na potem"? Czy o czymś zapomniałam? ;)
Trochę Was (i siebie) rozpieściłam cotygodniowymi postami! Nadrobiłam zaległości z grudnia - wracamy do trybu "co dwa tygodnie".
Pozdrowienia!
Joanka Z.
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!