Dobre pytanie. Cóż, można śmiało rzec, że jeszcze jednym klinem w polu, ale o tym za chwilę. Na początek pokażę Wam kilka rzeczy, które udało się nam przygotować w porę. Przygotowania znosimy ze spokojem i - o dziwo - luzem :)
Za grafikami stoi Brzozo - komiksiarz, autor/współautor serii DNC i nowych wizerunków Królów Polski. Z dumą dodam, że jest naszym Przyjacielem i będzie naszym Świadkiem!
Obrączki - tytan. Żadne inne!
Muszka - od kogo innego, jak nie od naszego Bartasa De! Bartek wyspecjalizował się w muszkach i dodatkach, spójrzcie tylko, co za cuda on teraz tworzy: klik! Bartek uszył nam muchę dopasowaną do sukienki, za co dziękujemy już teraz! Zobaczycie ją w pełnej krasie jak będziemy oboje w całkowitym umundurowaniu ;)
No i ona.
Uszycie sukni planowałam od roku, ale musiało minąć sporo czasu zanim się rzeczywiście wzięłam do roboty. A ile się nagadałam! Najpierw czekałam na batyst, potem na papier pakowy na wykroje (wyobraźcie sobie, że wycofali go ze sprzedaży chyba w całym Trójmieście!), a jak już miałam wszystko zebrane, to... prostu się przestraszyłam i uciekałam od szycia jak student od magisterki. Zbyt długo nie szyłam ubrań i porwanie się teraz na dopasowaną w kroju kieckę, która MUSI wyglądać IDEALNIE wydało mi się szaleństwem. Pomijam motywacyjne komentarze w stylu "co? sama będziesz szyć, dasz w ogóle radę?""jeszcze nie zaczęłaś?", "nie zdążysz!". Szalenie dużo motywacji dostarczyła mi Astrid - tylko popatrzcie na uszytą przez nią suknię: klik! Można samemu wykonać suknię w dzisiejszych czasach? I to bez syntetycznych materiałów? Można, trzeba tylko chcieć! :)
Suknia jest wynikiem inspiracji suknią jednej z amerykańskich bloggerek - nie zdradzę Wam teraz której, zdradzę później, aby nie psuć niespodzianki. Kiecka miała być hybrydą wykonaną na podstawie 4 wykrojów. Ostatecznie ograniczyłam się do dwóch: model 27 - "Anna Moda na szycie" 1/2014 i model 110 z Burdy 3/2014. Model z Anny zaczynał się niestety od rozmiaru 40 i w rezultacie skończyło się na tym, że wszystko musiałam przerabiać po swojemu, sama wstawiać kliny i tworzyć wykroje na nowo. Ale udało się!
Bazę sukni uszyłam w zeszyły weekend, uf! Od tygodnia wszywamy w wolnym czasie z Mamą ręcznie koronki. Teraz tylko kilka drobnych poprawek i jeszcze kilkanaście metrów koronkowej zabawy. Jeszcze kilka godzin roboty przed nami. Dla Pawła - dam radę! Ach, powinnam wrócić do szycia ciuchów...
Uprzedzając pytanie: oczywiście, że się pochwalę - uwierzcie, jest czym! :)
Uprzedzając pytanie: oczywiście, że się pochwalę - uwierzcie, jest czym! :)
Pozdrowienia,
Joanka