Ano tak właśnie. Zastanawialiście się kiedyś co się dzieje z resztkami materiałów, które są odpadkami rzeczy, które kupujecie? Czy są bezdusznie wyrzucane jako śmieci czy są przekazywane do dalszej obróbki (w ramach mądrego wtrętu polecam wypady i resztkobranie w zakładach tapicerskich!). W swoim sklepie sprzedaję komino-kaptury i mitenki, a co się dzieje z resztkami materiału? Przy maszynie mam duuuuży śmietnik, resztki mechanicznie strącam w otchłań kosza. Śmieci wyrzucam średnio... hm, jak dobrze pójdzie raz na 2 miesiące. Dlaczego? Bo lądują tam właściwie same nici i mikrościnki! Większe kawałki materiału zapobiegawczo odkładam i odkładam i odkładam. Przejdźmy pokornie do pytań.
Po co to kupiłam?
Dzianinę kupuję na bieżąco, by szyć z niej komino-kaptury i mitenki, czasem coś dla siebie. Zapasy odkładam.
Za ile i kiedy kupiłam?
Zapasy gromadzę na bieżąco od 1,5 roku. Na bieżąco oddaję je potrzebującym na różne warsztaty (pozdrawiam kolektyw MAMYWENE!), ale zapas i tak zawsze jest duży!
Co z tego ostatecznie powstało?
Patchworkowe poszewki na poduszki.
Po co to kupiłam?
Dzianinę kupuję na bieżąco, by szyć z niej komino-kaptury i mitenki, czasem coś dla siebie. Zapasy odkładam.
Za ile i kiedy kupiłam?
Zapasy gromadzę na bieżąco od 1,5 roku. Na bieżąco oddaję je potrzebującym na różne warsztaty (pozdrawiam kolektyw MAMYWENE!), ale zapas i tak zawsze jest duży!
Co z tego ostatecznie powstało?
Patchworkowe poszewki na poduszki.
Na moje nieszczęście w ramach "odpadów" zostają same pionowe, wąskie pasy drapanej, mało rozciągliwej dzianiny. Zastanawiałam się długo jak je wykorzystać. Gdybym w rodzinie miała małe dzieci to problem znikłby w oka mgnieniu, ale nie! Najbardziej słusznym rozwiązaniem wydawał mi się patchwork. Problem tkwi w tym, że ja naprawdę nie lubię patchworku. Albo kojarzył mi się zawsze nieciekawie, z staroświeckimi kapami albo to, co mi się podobało było zbyt jaskrawe, by mogło zaistnieć w moim życiu. Aż pewnego dnia przeglądając gazetki z wystrojami wnętrz wpadła mi w oko pewna poduszka...
I nie ukrywam - patchwork w tym jodłowym wydaniu podbił moje serce! Niestety na temat samej poduszki/firmy/autora informacji nie było. Postanowiłam potraktować ją jako inspirację. Zachomikowanych resztek mam tylko kilka kolorów na krzyż, ale udało mi się dobrać ładną, ba - nawet identyczną bym rzekła, gamę. Postanowiłam podbić swój mały świat wyciętym z kartonu po pizzy rombem!
Nacięte, poszyte!
I... gotowe!
Co powiedzie na patchwork w takim wydaniu? Kusi mnie, aby motyw tej jodełki zastosowaćw jakiejś bluzie! Albo - o zgrozo Joanno - kocu!
Podsumowując, mam 4 wnioski:
1. Opłaca się chomikować dzianiny, stanowczo.
2. Patchwork da się lubić!
3. Inspiracja czai się często w zakamarkach!
4. Jak widzicie mogłabym otworzyć osobny cykl "Po co to kupiłam" - EDYCJA "DZIANINA".
4. Jak widzicie mogłabym otworzyć osobny cykl "Po co to kupiłam" - EDYCJA "DZIANINA".
Joanka Z.
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!
Zapraszam też na naszą grupę na Facebook`u: KLIK - nie tylko dla szyjących! ;)