Dirndl - kobiecy strój ludowy terenu południowych Niemiec i Austrii - kojarzy się dziś przede wszystkim z wylewającymi się biustami pań, które starają się nie wylać piwa podczas Oktoberfestu. W skład tradycyjnego dirndla wchodzi: lekka bluzka, gorset (często sznurowany, z ozdobnymi haftkami), fałdowana spódnica i fartuch. Dirndle są często cudnie haftowane i ozdabiane misternymi wykończeniami, niekiedy są prawdziwymi dziełami sztuki! Wyobraźcie sobie moją uciechę, kiedy zobaczyłam tego typu sukienkę w lumpeksie!
Po co to kupiłam?
Tym razem chyba nie muszę się tłumaczyć ;)Za ile i kiedy kupiłam?
Ha! Tak bardzo byłam zadowolona z zakupu, że od razu pochwaliłam się na Fb, dzięki temu wiem, że kupiłam ją 29.01.2013 r. za 6 zł! Znalazłam nawet podobny w internecie - klik, ktoś sprzedał go za 35 euro!
W końcu wzięłam się za sukienkę i zrobiłam z niej... sukienkę!
Sukienkę kupiłam od razu, bez przymiarki - wiedziałam, że będzie pasować! Piękny granat i te hafty na plecach! Dopiero kiedy wróciłam do domu, podczas mierzenia doszło do mnie, że to nie jest zwykła sukienka w kwiatki, a hafty wale nie są na plecach - to alpejski dirndl, z miejscem na wyeksponowanie biustu! Plan był prosty: muszę przerobić sukienkę tak, by wyglądała zwyczajniej - nie mam aż tyle polotu, aby biegać w tego typu kiecce do spożywczaka (już słyszę w uszach to tło muzyczne z reklamy serka Almette). Sukienka była jednak tak perfekcyjnie wykończona w środku, że bałam się jej tknąć, odłożyłam na bok na wieczne niedoczekanie.
sukienka ubrana tył na przód |
W końcu przyszła i na nią pora! Postanowiłam zamienić tył z przodem. Nie widzi mi się eksponowanie mojego biustu w wersji mikro, poza tym ten suwak z przodu... czułam się jak w kombinezonie! Sukienka wymagała więc sporej krawieckiej kosmetyki. Wiecie jak to jest kiedy założycie koszulkę na drugą stronę - od razu czuć, że coś jest nie tak, co nie? Pomyślcie jak to czuć w przypadku dopasowanej sukienki, akcentującej kobiece wypukłości! ;) Sukienka poszła pod nożyczki i została całkowicie wypatroszona ze szwów!
Cóż uczyniłam? W celu przerobienia tyłu sukienki na przód: pogłębiłam dekolt, wprowadziłam zaszewki piersiowe, z przodu sukienki z kolei pomajsterkowałam przy zaszewkach oraz w szwach na ramionach i dopasowałam sukienkę do ciała. A dół sukienki? Dół też musiałam cały rozprostować, bo tył był dużo bardziej pofałdowany (widocznie sukienka oprócz biustu równie mocny akcent stawia na pośladki), więc po ubraniu sukienki tył na przód wyglądało to tragicznie (szczególnie na tyłku). Zrezygnowałam z zakładek na rzecz marszczenia - z lenistwa. Nie lubię układać i prasować zakładek ;)
Efekt? Oto i ona!
Byliście ciekawi jak wybrnęłam? Teraz ja jestem ciekawa Waszej opinii!
Moim zdaniem: świetna sukienka na co dzień!
- - - - ✂️- - - -
Zgłosiłam bloga do konkursu Szyciowy Blog Roku 2016 - moi Czytelnicy, liczę nas Was!
Wśród głosujących będą też losowane nagrody - skorzystajcie! ;)
głosować można do 23.03! :) |
Twórczego weekendu i całego następnego tygodnia!
Joanka Z.
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!
Zapraszam też na naszą grupę na Facebook`u: KLIK - nie tylko dla szyjących! ;)