Od maja chodziłam jak cykająca bomba, chcąca koniecznie wyjechać gdzieś daleko hen, hen. W końcu przyszła upragniona decyzja, by wybrać miejsce odpoczynku, po szaleńczym, zabieganym lecie. Tym razem lecimy do Rzymu i Pizy! Od dwóch tygodni czytam przewodniki, przeglądam strony, szykuję się do wyjazdu i pakuję się w głowie. Musiałam przedsięwziąć też kroki, by w pełni uposażyć się na wojaże! Plan był prosty: potrzebuję koniecznie torby na bagaż podręczny do samolotu (wymiar 40 x 55 x 20 cm - nic nijak mi nie pasowało) i pokrowca na powerbank. Z czego by to tu uszyć? Moje oko spoczęło na stosie rzeczy do przeróbek i.... kurtce przeciwdeszczowej w kolorze sosnowych igieł!
Po co to kupiłam?
Przyznam szczerze, że ta kurtka jest dla mnie totalną zagadką! Nie mam pojęcia skąd jest - czy ją dostałam i zachomikowałam czy kupiłam daaaawno temu. Nie wiem.
Za ile i kiedy kupiłam?
Dobre pytanie! Nie mam pojęcia, serio.
Dobre pytanie! Nie mam pojęcia, serio.
Co z tego ostatecznie powstało?
Torba na bagaż podręczny i pokrowiec na power bank!
Na zdjęciu powyżej widzicie szary materiał w jelonki. Początkowo chciałam połączyć oba materiały, ale stwierdziłam, że wykonanie całości torby z wodoodpornego materiału będzie mądrzejszym rozwiązaniem. Dodatkowo znalazłam u siebie ciemnozieloną bizę (akurat miałam ciemnozieloną, przypadek?), postanowiłam ją wszyć, aby nadać torbie kształtu. Do torby postanowiłam dodać uszy z parcianej bawełnianej taśmy, aby trochę ożywić torbę. Aby w pełni zastosować "walory" kurtki postanowiłam wykorzystać wszyty w nią porządny zamek YKK, a z kieszeni bocznej zrobiłam kieszonkę z jednej strony torby. Materiał ciachałam, sztukowałam dopasowywałam...
Sztukowanie zajęło mi cały jeden wieczór, ale było warto! Oto i efekt!
Na zdjęciu powyżej widzicie szary materiał w jelonki. Początkowo chciałam połączyć oba materiały, ale stwierdziłam, że wykonanie całości torby z wodoodpornego materiału będzie mądrzejszym rozwiązaniem. Dodatkowo znalazłam u siebie ciemnozieloną bizę (akurat miałam ciemnozieloną, przypadek?), postanowiłam ją wszyć, aby nadać torbie kształtu. Do torby postanowiłam dodać uszy z parcianej bawełnianej taśmy, aby trochę ożywić torbę. Aby w pełni zastosować "walory" kurtki postanowiłam wykorzystać wszyty w nią porządny zamek YKK, a z kieszeni bocznej zrobiłam kieszonkę z jednej strony torby. Materiał ciachałam, sztukowałam dopasowywałam...
Sztukowanie zajęło mi cały jeden wieczór, ale było warto! Oto i efekt!
Tak wygląda wnętrze. Wszystkie krawędzie (oprócz zamka) obszyłam lamówką, wszyłam też sobie z czarnego poliestru czarną kieszeń na jednej z wewnętrznych ścianek.
Z resztek uszyłam pokrowiec na wspomniany wcześniej powerbank.
I z kurtki zostało tyle! Z radością wywaliłam te resztki do śmieci, ciesząc się, że udało mi się z niej wycisnąć dwie bardzo przydatne mi teraz rzeczy!
I z kurtki zostało tyle! Z radością wywaliłam te resztki do śmieci, ciesząc się, że udało mi się z niej wycisnąć dwie bardzo przydatne mi teraz rzeczy!
Za tydzień robię sobie wolne od co piątkowego wpisu, ale gwarantuję Wam relację z podboju Rzymu po powrocie!
Twórczego weekendu i całego następnego tygodnia!
Joanka Z.
- - - - ✂️- - - -
PO CO TO KUPIŁAM to akcja, którą zainicjowałam po tym, gdy odkopałam spod fury kurzu mój stos ubrań, rzeczy do przeróbki i materiałów kupionych tylko po to, by "kiedyś" coś z nich uszyć. Okazało się, że zachomikowałam ponad 100 rzeczy do przeróbki - czas się nimi zająć! Celem akcji jest regularne uszczuplenie rzeczy czekających "na potem". Mój cel to 1 rzecz na 2 tygodnie, efekty prezentuję w co drugi piątek na blogu. Też jesteś typem chomika? Zachęcam, przyłącz się do ruchu oswobodzicieli szaf, kątów, strychów i piwnic!
Szczegóły akcji: KLIK
Chcesz zobaczyć moje efekty? Zapraszam - KLIK!